Belgijski historyk* – “wielu Polaków pielęgnuje jakąś formę ukrytego podziwu dla wszystkiego, co pochodzi z Niemiec”

“Przeważająca większość niemieckich dziennikarzy głosuje na socjalistów lub Zielonych, a zatem, co logiczne, preferuje informacje wzmacniające własne poglądy, zamiast konfrontować je z niechcianymi opiniami” – wskazuje prof. David Engels, belgijski historyk, wykładowca na Université libre de Bruxelles i analityk Instytutu Zachodniego w Poznaniu.

Engels analizuje podejście niemieckich mediów do kwestii środków jakie podjął polski rząd w walce z koronawirusem. Podkreśla, że choć nie wszystkie niemieckie media “przedstawiają bardzo zły obraz polskich środków”, to czynią tak media głównego nurtu.

“Krótko mówiąc, media przedstawiły je (polskie metody – PAP) najpierw jako przesadzone lub “samolubne z perspektywy europejskiej solidarności” (i niemieckich interesów gospodarczych), a następnie, gdy same Niemcy (z pewnym opóźnieniem) zastosowały te same środki, skrytykowały je jako niewystarczające i nawet oskarżyły polski rząd o zlekceważenie niebezpieczeństw związanych z koronawirusem” – opisuje ekspert.

Według prof. Engelsa istnieją dwa powody tego – jak sam podkreśla – “osobliwego nastawienia”.

“Z jednej strony, jako Belg mieszkający obecnie w Polsce i śledzący niemieckie wiadomości, zauważam, że rzeczywiście istnieje tendencja do pewnej zarozumiałości, jeśli chodzi o kontakty Niemiec ze wschodnim sąsiadem, do arogancji, której nie widzę, gdy analizuję poglądy Niemiec na Francję, Wielką Brytanię lub Rosję” – twierdzi historyk. “Mogę tylko zgadywać, że muszą istnieć głęboko zakorzenione urazy historyczne wyjaśniające tę tendencję, chociaż nie powinniśmy uogólniać i przeoczyć istniejących również wielu szczerych wyrazów poparcia” – zauważa.

Z drugiej strony, dla prof. Engelsa “jest oczywiste, że krytyczne informacje, które są przedstawiane przez wiele niemieckich mediów głównego nurtu, przyjmują zazwyczaj perspektywę polskiej opozycji lub są nawet pisane przez polskich dziennikarzy pracujących dla niemieckich mediów, rzecz jasna, wrogo nastawionych do konserwatywnego rządu”.

“Ten brak obiektywnego przedstawienia argumentów opozycji oraz rządu wykracza daleko poza kryzys związany z koronawirusem i dotyczy całości polskich problemów wewnętrznych” – podkreśla ekspert.

Powód tej sytuacji jest w mniemaniu prof. Engelsa prosty: “przeważająca większość niemieckich dziennikarzy głosuje na socjalistów lub zielonych, a zatem, co logicznie, preferuje informacje wzmacniające własne poglądy, zamiast konfrontować je z niechcianymi opiniami”.

“Tak powstaje błędne koło, ponieważ tworzone w ten sposób jednostronne wiadomości z głównego nurtu w Niemczech są następnie ponownie wprowadzane do polskiego obiegu informacji, co stwarza wrażenie, że rzekomo “obiektywna prasa międzynarodowa zdecydowanie potępia Polskę i jej rząd” – twierdzi analityk.

Prof. Engels zauważa też, że wrażenie jest wzmocnione przez fakt, że “wielu Polaków pielęgnuje jakąś formę ukrytego podziwu dla wszystkiego, co pochodzi z Niemiec i ma pewne trudności z budowaniem rozsądnego zaufania do własnych osądów i zdolności (proszę wybaczyć to uogólnienie)”.

Prof. Engels mówi, że “jako dla profesora pracującego w Instytucie Zachodnim, zajmującego się właśnie relacjami polsko-niemieckimi, stało się dla oczywiste, że Polska powinna włożyć dużo więcej wysiłku w tworzenie serwisów informacyjnych dostarczających mediom międzynarodowym obiektywnych faktów i informacji o Polsce”.

Jednocześnie przyznaje, że “dopóki w Polsce będzie konserwatywny rząd, jasne jest, że większość jej “politycznie poprawnych” sąsiadów uwierzy chętniej w negatywne wiadomości płynące ze źródeł opozycyjnych”. “Istotne byłoby zatem aktywne tworzenie sieci informacyjnych, a także nawiązywanie współpracy kulturowych i społecznych we Francji i Niemczech, dostarczających obiektywne wiadomości bezpośrednio do odbiorców” – podkreśla ekspert.

Jako przykład prof. Engels podaje “ogromne zaangażowanie niemieckich “fundacji” (?) politycznych w Warszawie i wielu innych polskich miastach” w porównaniu do “niemal całkowitej nieobecności podobnych polskich instytucji w Niemczech lub Francji (z wyjątkiem świetnych, ale bardzo nielicznych Instytutów Polskich, oczywiście)”.

“Wiem, że wielu konserwatystów wierzy, że dopóki Polska pozostawi swoich sąsiadów w spokoju, ci także zostawią ją w spokoju. Jest to jednak błąd: w dzisiejszych czasach duża część walki o opinię publiczną, nawet w kwestiach wewnętrznych, zależy od tego, jak te kwestie są prezentowane w międzynarodowych mediach” – konkluduje historyk. Foto: Pixabay, Autor: Krzysztof Godlewski (PAP)

*David Engels ur. 27.08.1979 w Verviers (Belgia) – ukończył studia na RWTH w Aachen w dziedzinie: filozofia, ekonomia i historia. Od 2008 wykładał historie na uniwersytecie w Brukseli. Od 2018 r. jest wykładowcą w Instytucie Nauk Zachodnich w Poznaniu.

Wielkanoc – ile będzie kosztował tegoroczny koszyczek?

Łodzianki rodzą w bólach

Wylicytował… pobyt w więzieniu

Groził nożem pracownikom stacji benzynowej w Olsztynie

Zarzuty o niegospodarność w Zoo we Wrocławiu

W Tatrach wieje halny

Olbrzymia kara dla Amazona

Tragedia w bytomskiej kopalni. Nie żyje górnik

28-latek podpalił dach budynku w Lublinie

Zwłoki 44-latki w rzece. Prokuratura prowadzi śledztwo

Polska awansowała na Euro 2024!

Akcja ekologiczna w Lubinie

Wilki znowu dają o sobie znać. Tym razem zagryzły psa

Chciał zabić brata siekierą. Został zatrzymany przez “Łowców głów”

Wypadek podczas szkolenia. Nie żyje żołnierz wojsk specjalnych

Przeszukania w sprawie Funduszu Sprawiedliwości

22. edycja festiwalu WATCH DOCS

Łódzki Rower Publiczny

Tragedia na poligonie. Dwie osoby nie żyją

Park Krzycki we Wrocławiu już otwarty

Powstanie baza śmigłowców na lotnisku w Świdniku

Tall ships races 2024 – rekrutacja do reprezentacji Szczecina przedłużona

Groził śmiercią opiekunowi ze schroniska dla bezdomnych

Pożar w Dąbrowie Górniczej

Prowadził pijany. Miał na koncie dwa zakazy prowadzenia pojazdów, był też poszukiwany listem gończym