Z zachowaniem szczególnych środków bezpieczeństwa przed Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się w piątek proces Tomasza J. Prokuratura oskarżyła go m.in. o zabójstwo żony, znieważenie jej zwłok i usiłowanie zabójstwa 34 mieszkańców kamienicy na poznańskim Dębcu.
Tomasz J. na salę rozpraw został doprowadzony z aresztu, w którym przebywa od końca marca ub. roku. Mężczyzna będzie brał udział w rozprawie w przylegającym do sali pomieszczeniu za pancerną szybą.
Proces relacjonować będzie kilkudziesięciu dziennikarzy z ponad 20 ogólnopolskich i lokalnych redakcji. Rozprawie przyglądać się będzie także ok. 60 osób w charakterze publiczności.
Proces Tomasza J. odbywa się w największej sali poznańskiego sądu. Zostały zastosowane szczególne środki bezpieczeństwa. Wszystkie osoby uczestniczące w procesie poddano podwójnej kontroli – przy wejściu do budynku sądu i bezpośrednio przed wejściem na salę. Nad porządkiem na sali rozpraw czuwa także policja.
Do katastrofy kamienicy przy ul. 28 Czerwca w Poznaniu doszło 4 marca ub. Wskutek wybuchu gazu zawaliła się część budynku. W ruinach znaleziono ciała pięciu osób; rannych zostało łącznie ponad 20 mieszkańców.
Prowadząca sprawę poznańska prokuratura ustaliła, że bezpośrednią przyczyną eksplozji w budynku było celowe odkręcenie przez Tomasza J. rury doprowadzającej gaz do kuchenki znajdującej się w mieszkaniu. Spowodowało to uwolnienie się znacznej ilości gazu i w efekcie doprowadziło do jego wybuchu. Motywem działania sprawcy – jak podkreślili śledczy – miało być zatarcie śladów przestępstwa.
Prokuratura oskarżyła Tomasza J. o zabójstwo żony Beaty J., znieważenie jej zwłok, a także zabójstwo czterech osób i usiłowanie zabójstwa kolejnych 34 osób poprzez spowodowanie wybuchu gazu. Tomasz J. został także oskarżony o spowodowanie wypadku drogowego, w wyniku którego ciężkich obrażeń ciała doznał jego syn Kacper.
Tomasz J. odmówił w śledztwie składania wyjaśnień i ustosunkowania się do zarzucanych mu czynów. Przed skierowaniem do sądu aktu oskarżenia został poddany obserwacji sądowo-psychiatrycznej; biegli orzekli, że w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów był całkowicie poczytalny. Tomaszowi J. grozi dożywocie. (PAP)
autorzy: Anna Jowsa, Szymon Kiepel, Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk