
Dziennikarze Onetu w czwartek ujawnili oburzające zachowanie pułkownika Piotra Sulwińskiego, który rzekomo dopuścił się ataku seksualnego na jedną z żołnierek. Miał on namawiać ją do rozmów na kamerze w “głębokim dekolcie”, sugerował zdjęcie szlafroka i rozmyślał, co by było, gdyby zostali kochankami. — Mamy wrażenie, że armia nie zmienia się w tej kwestii, a problemy związane z seksualnym nękaniem nadal pozostają nierozwiązane, mimo że armia staje się coraz bardziej zróżnicowana — komentuje Edyta Żemła, współautorka artykułu.
— Stanął nade mną tak, że zablokował mi nogi. Wpychał ręce pod mundur, próbując dotknąć moich piersi. Wsadził rękę pod spodnie i przesuwał moją dłoń po swoim kroczu — relacjonuje szeregowa A. o spotkaniu z dowódcą 14. brygady.
— Pisaliśmy o molestowaniu seksualnym w wojsku od 2017 roku. Pomimo obietnic ze strony wojska dotyczących wprowadzenia nowych procedur i zmian, wciąż otrzymujemy liczne zgłoszenia, głównie od żołnierek, ale problem dotyczy również żołnierzy. Mamy poczucie, że armia wciąż nie radzi sobie z tymi kwestiami, które pozostają nierozwiązane, podczas gdy struktura armii staje się coraz bardziej mieszana — dodaje Żemła.
— W armii przybywa kobiet, a jeśli Ministerstwo Obrony Narodowej nic nie zmieni, to będziemy z Marcinem nadal publikować tego rodzaju nagłówki, a w tle będą się działy dramaty ludzi — stwierdza Żemła.
— Molestowanie i mobbing to kwestie, o których piszemy od lat. To problem systemowy w wojsku. Co roku do armii, na przykład do terytorialsów, dołączają wykwalifikowani specjaliści, tacy jak inżynierowie czy informatycy. Ci ludzie przychodzą, widzą, co się dzieje, a czasem sami doświadczają takich sytuacji, co prowadzi do ich rezygnacji — mówi dziennikarz Onetu Marcin Wyrwał.
— To zjawisko wpływa na naszą obronność i bezpieczeństwo. Zachęcamy do zapoznania się z tym artykułem — dodaje.
onet.pl


