– Sytuacja jest bardzo trudna, dlatego Związek Zawodowy “Solidarność” podjął decyzję na komisji krajowej, że 17 listopada wychodzimy na ulice – powiedział w czwartek w rozmowie z Polskim Radiem 24 szef NSZZ “Solidarność” Piotr Duda.
Przewodniczący NSZZ “Solidarność” wskazał, że związkowcy dali szansę dialogowi i w dalszym ciągu czekają na rozmowy z premierem Mateuszem Morawieckim.
Dodał, że ostatnio odbyło się spotkanie związkowców z pięcioma ministrami, między innymi minister klimatu i środowiska Anną Moskwą. “Rozmawialiśmy na bardzo ważne tematy dotyczące zamrożenia cen energii” – wyjaśnił.
Dopytywany o planowaną demonstrację podkreślił, że “Solidarność” cały czas daje szansę rządowi, jednak związkowcy będą maszerować przez Warszawę żeby, jak zawsze, rozwiązywać problemy pracowników i członków związku.
“Nie możemy przyjąć do wiadomości, że podwyżki wynagrodzeń w sferze szeroko rozumianych finansów publicznych będą tylko na poziomie 7,9%. Jeżeli mamy inflację za miesiąc wrzesień na poziomie 17.2%, to nie mówimy o podwyżkach, tylko regulacji płacowej” – mówił Duda. Podkreślił, że w tej sytuacji “walczymy o regulację płacową przynajmniej na poziomie 20% dla całych finansów publicznych”
Wyjaśnił, że związkowcy walczą o dodatek inflacyjny. “W budżetówce, niestety, my musimy stanąć na wysokości zadania. Na tym polega prawdziwa solidarność – przyjadą górnicy, hutnicy, będzie budżetówka” – mówił.
Przypomniał również trzy postulaty związkowców, tzw. trzy razy “P”, czyli powstrzymanie cen energii, podwyższanie wynagrodzeń oraz przyjęcie ustawy o emeryturach stażowych. (PAP)