
Już ponad dwa tysiące osób dołączyło do grupy internautów, którzy uważają, że zostali oszukani przy inwestycjach w kryptowaluty. Do wpłat miały ich zachęcać znane osoby ze Szczecina.
Weronika (imię zmienione), która sama zainwestowała w platformę Hellobit, przyznaje dziś, że chce zgłosić sprawę odpowiednim służbom. – Cieszę się, że nikogo nie wciągnęłam. Nawet nie zdążyłam wypłacić pieniędzy, bo wypłaty zablokowano. Potem zażądano od nas dopłaty 10 procent aktywów, aby rzekomo potwierdzić, że nie jesteśmy oszustami – opowiada.
Kilka tygodni wcześniej była jednak pełna entuzjazmu. Tłumaczyła, że po wpłacie określonej sumy wystarczy jedynie kliknąć link z SMS-a, aby zarabiać i móc wypłacić środki w specjalnych kantorach. Podczas rozmowy z dziennikarzem akurat otrzymała wiadomość i cieszyła się, że „zdążyła nacisnąć” i „zarobiła”. O szczegóły jednak nie chciała wówczas wchodzić.
Z czasem zaczęły ją jednak niepokoić pewne elementy działania platformy. – Sprawę rozpracowało biuro detektywistyczne ze Szczecina. Wkrótce będzie o tym głośno. Dobrze, że nikogo z was nie namówiłam, chociaż miałam chętnych – mówi dziś.
Osoby z podobnymi doświadczeniami założyły na Facebooku grupę „Poszkodowani TSQ Investment Group i Hellobit”, która w tydzień zebrała już ponad 2,5 tysiąca członków.
Nieoficjalnie wiadomo, że duże sumy wpłaciły również osoby powiązane ze szczecińskimi przedsiębiorcami – zrobiły to, bo zaufały znajomym, którzy ich do inwestycji zachęcali. Teraz większość z nich dostaje informację o konieczności dopłacenia kolejnych 10 procent aktywów.
Mechanizm działania Hellobit oraz TSQ Investment opierał się na polecaniu nowych uczestników i obietnicy szybkich oraz łatwych zysków. Wpłaty miały być konwertowane na kryptowaluty, a część osób początkowo faktycznie zarabiała za rekomendowanie kolejnych inwestorów. Platforma działała rzekomo w wielu krajach. Z czasem jednak system zaczął się „zacinać”, a użytkownicy odkryli, że nie mogą wypłacić swoich środków.
Hiszpański odpowiednik polskiego KNF już dwukrotnie ostrzegał przed działalnością tego typu. Polski nadzór finansowy nie ma natomiast ustawowych możliwości zajęcia się sprawą. Wielu inwestorów zapowiedziało złożenie zawiadomień na policji.
Kilka dni temu na portalu Bankier.pl pojawiły się nowe ustalenia. Redaktor Michał Misiura poinformował, że 7 listopada 2025 r. na oficjalnym kanale TSQ Investment Group w komunikatorze Telegram zamieszczono wiadomość o wstrzymaniu wypłat na dwa miesiące oraz o obowiązkowej „opłacie weryfikacyjnej” wynoszącej 10 procent środków widocznych w aplikacji Hellobit. – Najprawdopodobniej obserwujemy właśnie upadek piramidy finansowej – napisał.
Dziennikarz poinformował również, że pierwsze sygnały o możliwej piramidzie finansowej trafiły do KNF już w marcu 2025 r. Sygnalista zgłosił sprawę także do UOKiK, policji, CBZC i CERT. KNF odpowiedział, że nie nadzoruje tego typu podmiotów, a odpowiedź UOKiK wyglądała jak automatyczna formułka.
W historii pojawia się też tajemnicza postać – „profesor Henry Jones”, administrator kanału projektu. Jego rzekomy życiorys mógłby zawstydzić wielu naukowców, jednak nikt nigdy go nie widział, nie istnieje też żadne zweryfikowane zdjęcie. To właśnie on miał poinformować uczestników o blokadzie wypłat i wprowadzeniu dodatkowych opłat.
gs24.pl


