Na internetowej mapie występowania barszczu Sosnowskiego wciąż pojawiają się nowe siedliska tej groźnej rośliny. Warto więc sprawdzić, zwłaszcza w upały, gdy ryzyko poparzeń po zetknięciu z barszczem jest największe, czy pojawia się on w naszej okolicy lub na trasie planowanej wyprawy.
W lipcu stanowisko toksycznego barszczu wykryto na warszawskiej Woli. Kilka tygodni wcześniej przy stołecznej alei Solidarności – informuje portal barszcze.edu.pl.
“Z badań opartych na prognozach i modelach matematycznych wynika, że praktycznie nie ma miejsca w Polsce, które nie mogłoby zostać zasiedlone przez barszcze. Potwierdza to rozmieszczenie stanowisk (zgłoszeń) w bazie http://mapa.barszcz.edu.pl, które jest względnie równomierne na terenie naszego kraju. Obejmuje tak samo rejony miejskie, w tym duże aglomeracje, jak i wiejskie” – twierdzi specjalistka ds. ochrony środowiska Izabela Sachajdakiewicz, współtwórczyni mapy.
Na Mazowszu stanowiska barszczu znaleziono m.in. pod Ostrołęką, w Kampinosie i w twierdzy Modlin, czyli w rejonach często wybieranych jako kierunki letnich wypraw mieszkańców Mazowsza.
“Nawet jeśli są regiony, co do których wydaje się, że barszczy jest tam mniej, lub na mapie nie mamy jeszcze zaznaczonych tam punktów, nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że barszczy tam nie ma. Z pewnym prawdopodobieństwem są to regiony mniej eksplorowane przez ludzi i dlatego nie natknęli się tam oni na te gatunki” – dodaje Sachajdakiewicz.
Jak tłumaczy Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska kontakt z barszczem Sosnowskiego, w połączeniu z promieniowaniem słonecznym, może powodować dotkliwe i trudno gojące się poparzenia – zaczerwienienie skóry, pęcherze oraz stany zapalne utrzymujące się przez około trzy dni.
“Uważajcie podczas spacerów, a najlepiej omijajcie tę roślinę z daleka. Łatwo ją pomylić z naszym rodzimym gatunkiem jakim jest arcydzięgiel litwor” – przestrzegają specjaliści z GDOŚ.
Osoby, które zauważyły barszcz Sosnowskiego powinny zgłosić ten fakt dzwoniąc na całodobowy numer alarmowy straży miejskiej 986. (PAP)