Sto dziesięć lat temu Józef Stalin, Lew Trocki, Adolf Hitler, Zygmunt Freud i Josip Broz Tito mieszkali w tym samym mieście, w Wiedniu – stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Ich domy dzieliła odległość zaledwie kilku kilometrów. Przesiadywali w tych samych kawiarniach. Czy się znali? Nie wiadomo, ale…
Cesarstwo Austro-Węgierskie istniało 51 lat – od 1867 roku do zakończenia I wojny światowej. Powstało na mocy ugody austriacko-węgierskiej, która przekształciła Cesarstwo Austrii w dualistyczną monarchię konstytucyjną. W ten sposób powstał organizm państwowy posiadający dwie stolice, jednego monarchę oraz wspólną politykę obronną, monetarną i celną. Ponadto od początku istnienia tego państwa funkcjonował tu system parlamentarny, a obywatele cieszyli się stosunkowo szerokim zakresem wolności i praw osobistych.
Cesarstwo upadło 11 listopada 1918 roku. W tym dniu ostatni cesarz Karol I zrzekł się zwierzchności nad rządem. Tego dnia Austria i Węgry stały się osobnymi, niezależnymi republikami. Wkrótce rodzinę Habsburgów wygnano z kraju, dobra skonfiskowano, a dwa lata później ostatni cesarz zmarł na Maderze na zapalenie płuc.
Tygiel outsiderów
W roku 1913 cesarstwo Habsburgów było jeszcze imperium zamieszkanym przez ponad 50 milionów obywateli. Niemal jedną czwartą ludności stanowili Niemcy, którzy Austriakami stali się na dobre dopiero po II wojnie światowej. Węgrów było 20 procent. Rumunów 6 proc. i Włochów 3 proc. Pozostałe 47 procent to Słowianie – Czesi, Polacy, Rusini, Chorwaci, Słowacy, Serbowie, Słoweńcy…
Poddani Franciszka Józefa I mówili tuzinem języków. Prawie połowa z dwóch milionów mieszkańców Wiednia urodziła się w stolicy austriackiej części cesarstwa, zwanej wówczas Przedlitawią. Około jedna czwarta wiedeńczyków pochodziła z Czech i Moraw – dlatego prócz niemieckiego na ulicach słychać było język czeski.
Zróżnicowanie narodowe było tak duże, że oficerowie armii austro-węgierskiej musieli umieć wydawać rozkazy w dwunastu językach. Oficjalne tłumaczenie na każdy z nich miał również hymn narodowy cesarstwa, zwany „Hymnem ludowym”. Skomponował go w roku 1797 Joseph Haydn.
Pierwsza wersja tekstu wyszła spod pióra Lorenza Leopolda Haschki i zaczynała się od słów „Gott erhalte Franz den Kaiser” (Boże zachowaj cesarza Franciszka). Później słowa tej pieśni były wielokrotnie zmieniane – w roku 1922 swoje dopisał August Heinrich Hoffmann von Fallersleben, tworząc znany do dziś tekst „Das Lied der Deutschen” (w okresie III Rzeszy – „Deutschland, Deutschland über alles”), będący obecnie hymnem Republiki Federalnej Niemiec.
Wiedeń był więc tyglem narodowościowym. Może nie w takim rozumieniu jak dzisiejszy Londyn, Berlin czy Paryż, ale jednak na tyle kosmopolitycznym, że przyciągał różnego rodzaju outsiderów – awanturników, dysydentów politycznych i uciekinierów z całej Europy.
Kawiarnia wiedeńska
Wiedeńska społeczność inteligencka była dosyć niewielka. Tak mała, że praktycznie wszyscy się tutaj znali. Dzięki temu dochodziło do nieskrępowanej wymiany poglądów i idei. Ten kosmopolityczny melanż sprawiał, że nawet Żydzi po nadaniu im pełnych praw obywatelskich w 1867 r. uzyskali pełny dostęp do szkół i uniwersytetów. Dzięki temu narodowemu i społecznemu konglomeratowi Wiedeń wytworzył swój własny fenomen kulturowy – wiedeńską kawiarnię.
Legenda mówi, że ta specyficzna dla Wiednia „instytucja” ma swoją genezę w workach kawy pozostawionych przez armię osmańską, która 12 września 1683 roku została rozgromiona przez wojska polsko-cesarskie pod dowództwem króla Jana III Sobieskiego.
Kawiarnia wiedeńska do dziś jest niezwykle istotną częścią miejscowej tradycji. Jeden z najbardziej znanych austriackich pisarzy gawędziarzy początku ubiegłego wieku Stefan Zweig pisał w swoich wspomnieniach „Die Welt von Gestern”, że miejsce to jest „instytucją szczególnego rodzaju, nieporównywalną z żadną podobną na świecie”.
To tu bowiem godzinami przesiadywali intelektualiści, pisarze i artyści. Tu przy wykwintnych ciastach, kawie i herbacie – grano w szachy i bilard, tutaj czytano gazety i książki. Przede wszystkim prowadzono jednak dysputy. I właśnie w ich trakcie dochodziło do wzajemnego przenikania się dyscyplin naukowych, filozoficznych i społecznych. One kształtowały życie towarzyskie i sprzyjały powstawaniu idei, które później odcisnęły zauważalne do dziś piętno na europejskiej tożsamości.
Kawiarnia wiedeńska była i nadal jest zjawiskiem tak wyjątkowym, że od roku 2011 wiedeńska kultura kawiarniana uznana została oficjalnie przez UNESCO częścią niematerialnego dziedzictwa kulturowego Austrii.
Pięciu, którzy zmienili świat
Ale wróćmy do pięciu bohaterów, których wymieniłem na początku…
Dwaj z nich to rewolucjoniści uciekinierzy. Pierwszy – Gruzin, który urodził się jako Josif Wissarionowicz Dżugaszwili. Przyjaciele nazywali go Koba. Świat zapamiętał go jako jednego z najokrutniejszych zbrodniarzy wszech czasów – Józefa Stalina.
Drugi to Lew Trocki, alias Lejba Dawidowicz Bornsztejn – rosyjski Żyd, twórca koncepcji „eksportu komunistycznej rewolucji na Zachód” i współtwórca bolszewickiego terroru. Po śmierci Lenina jeden z głównych oponentów, a z czasem również konkurentów Stalina, z którym ostatecznie przegrał walkę o władzę. Skazany na banicję wyemigrował do Meksyku. Tam w 1940 roku zakończył życie z czekanem w głowie.
Kolejny to niedoszły artysta, którego marzenia o studiowaniu malarstwa w wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych już dwukrotnie zostały zniweczone. Adolf Hitler pochodzący z północno-zachodniej Austrii miał wówczas 24 lata i mieszkał w bursie przy Meldemannstraße 27.
Trzeci, urodzony jako Sigismund Schlomo Freud, również był z pochodzenia Żydem, tyle że austriackim… W roku 1913 uznawano go już za postać wybitną w świecie neurologii i psychoanalizy. Był wręcz bogiem wysławianym przez swoich wyznawców, a przede wszystkim wyznawczynie. Przez 47 lat Freud mieszkał i praktykował na Berggasse 19, w kamienicy oddalonej zaledwie trzy kilometry od bursy Hitlera. Dom, w którym obecnie znajduje się muzeum mu poświęcone, zmuszony był opuścić w roku 1938 po hitlerowskim Anschlussie Austrii.
Ostatni z nich – Chorwat, Josip Broz, zwany później Tito – pracował w tamtym czasie jako kierowca testowy w fabryce samochodów Daimlera… I zapewne nie śniło mu się nawet, że w przyszłości zostanie marszałkiem i dośmiertnym przywódcą Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii. W tym czasie jako jedyny mieszkał poza Wiedniem, w miasteczku Wiener Neustadt.
Do zobaczenia, pani Hitler
Ulubioną kawiarnią Hitlera, Trockiego i Freuda była Café Central, położona przy Herrengasse 14. Założona w 1876 roku miała już wówczas nie tylko renomę doskonałej kawiarni, lecz także stanowiła – jak byśmy to dziś powiedzieli – jedno z najważniejszych miejsc na kulturalnej mapie Wiednia.
Prócz już wspomnianych – rewolucjonisty, psychoanalityka i niedoszłego malarza – spotkać można tu było wielu ówczesnych intelektualistów, poetów, pisarzy i filozofów. Przychodzili tu m.in.: Alfred Polgar (właśc. Polak) – pisarz, tłumacz, satyryk i krytyk literacki; Stefan Zweig – poeta, prozaik, dramaturg i tłumacz; Peter Altenberg (właśc. Richard Engländer) – jedna z najbardziej barwnych postaci wiedeńskiej cyganerii, księgarz a zarazem pisarz; a także architekt Adolf Loos – prekursor modernizmu. A zapewne także wielu, wielu innych…
Czy nasi bohaterowie kiedykolwiek zamienili ze sobą chociaż jedno słowo? Czy Hitler spotkał Trockiego albo czy Stalin poznał Tito – nie ma oczywiście na to żadnych dowodów. O czym mogliby rozmawiać, gdyby do takiego spotkania doszło – możemy sobie jedynie wyobrażać.
Jedną z takich alternatywnych historii próbował w roku 2007 stworzyć duet komediowy Laurence Marks i Maurice Gran. Brytyjscy scenarzyści napisali sztukę zatytułowaną „Dr. Freud Will See You Now, Mrs. Hitler”. Spektakl oparty jest na informacji, z której wynikałoby, że Adolf Hitler, wówczas sześciolatek, został skierowany na terapię w klinice dziecięcej, należącej do dr. Freuda. W rzeczywistości mały Adolf nie został poddany leczeniu. W sztuce Marksa i Grana terapia miała jednak miejsce.
Istnieje też inny trop, który mógłby wskazywać na to, że obaj panowie jednak się spotkali…
Obraz Hitlera u dr. Freuda
W roku 2010 brytyjski dom aukcyjny Mullock’s zorganizował aukcję akwareli pędzla Adolfa Hitlera. Obraz wyceniono na 10 tysięcy funtów.
Na płótnie, przedstawiającym wiejski kościółek na tle gór, widnieje podpis malarza i data: 1910. Na odwrocie jest jeszcze bardziej intrygująca adnotacja – napis w języku włoskim: „Studio Medico Sigmund Freud Vienne”, sugerujący, że akwarela pochodzi ze zbiorów Zygmunta Freuda.
W tym przypadku również nie ma stuprocentowych dowodów, że obraz Hitlera rzeczywiście zdobił którąś ze ścian gabinetu wiedeńskiego psychoanalityka. No bo czy jest to w ogóle możliwe, żeby Freud, któremu ledwie udało się wyrwać z rąk gestapo, mógł posiadać obraz swojego późniejszego ciemiężyciela?
Młody Hitler sprzedawał wprawdzie swoje dzieła, aby utrzymać się w Wiedniu, a jego obrazy miały ponoć cieszyć się popularnością wśród zamożniejszych wiedeńskich Żydów, ale pewności, że jedna z akwarelek trafiła właśnie do Freuda, nie ma żadnej. Wiadomo jedynie, że płótno zabrał po II wojnie światowej z Wiednia jeden z amerykańskich żołnierzy, i że odsprzedał je komuś we Włoszech. A reszta to domysły…
Jak by nie było, rok 1913 był ostatnim tchnieniem ówczesnego świata. Rok później wybuchła I wojna światowa, która zmiotła imperium Habsburgów z powierzchni ziemi. Przy okazji zniszczyła bezpowrotnie środowisko intelektualnego Wiednia… Paradoksalnie to również tamta wojna otworzyła Hitlerowi, Stalinowi, Trockiemu i Tito drogę do karier, które na zawsze zapisały się w historii świata.
My tu gadu-gadu, a Austriacy… Wiedeń 1913 – centrala mocy nieczystych
Sto dziesięć lat temu Józef Stalin, Lew Trocki, Adolf Hitler, Zygmunt Freud i Josip Broz Tito mieszkali w tym samym mieście, w Wiedniu – stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Ich domy dzieliła odległość zaledwie kilku kilometrów. Przesiadywali w tych samych kawiarniach. Czy się znali? Nie wiadomo, ale…
Cesarstwo Austro-Węgierskie istniało 51 lat – od 1867 roku do zakończenia I wojny światowej. Powstało na mocy ugody austriacko-węgierskiej, która przekształciła Cesarstwo Austrii w dualistyczną monarchię konstytucyjną. W ten sposób powstał organizm państwowy posiadający dwie stolice, jednego monarchę oraz wspólną politykę obronną, monetarną i celną. Ponadto od początku istnienia tego państwa funkcjonował tu system parlamentarny, a obywatele cieszyli się stosunkowo szerokim zakresem wolności i praw osobistych.
Cesarstwo upadło 11 listopada 1918 roku. W tym dniu ostatni cesarz Karol I zrzekł się zwierzchności nad rządem. Tego dnia Austria i Węgry stały się osobnymi, niezależnymi republikami. Wkrótce rodzinę Habsburgów wygnano z kraju, dobra skonfiskowano, a dwa lata później ostatni cesarz zmarł na Maderze na zapalenie płuc.
Tygiel outsiderów
W roku 1913 cesarstwo Habsburgów było jeszcze imperium zamieszkanym przez ponad 50 milionów obywateli. Niemal jedną czwartą ludności stanowili Niemcy, którzy Austriakami stali się na dobre dopiero po II wojnie światowej. Węgrów było 20%. Rumunów 6% i Włochów 3%. Pozostałe 47% to Słowianie – Czesi, Polacy, Rusini, Chorwaci, Słowacy, Serbowie, Słoweńcy…
Poddani Franciszka Józefa I mówili tuzinem języków. Prawie połowa z dwóch milionów mieszkańców Wiednia urodziła się w stolicy austriackiej części cesarstwa, zwanej wówczas Przedlitawią. Około jedna czwarta wiedeńczyków pochodziła z Czech i Moraw – dlatego prócz niemieckiego na ulicach słychać było język czeski.
Zróżnicowanie narodowe było tak duże, że oficerowie armii austro-węgierskiej musieli umieć wydawać rozkazy w dwunastu językach. Oficjalne tłumaczenie na każdy z nich miał również hymn narodowy cesarstwa, zwany „Hymnem ludowym”. Skomponował go w roku 1797 Joseph Haydn.
Pierwsza wersja tekstu wyszła spod pióra Lorenza Leopolda Haschki i zaczynała się od słów „Gott erhalte Franz den Kaiser” (Boże zachowaj cesarza Franciszka). Później słowa tej pieśni były wielokrotnie zmieniane – w roku 1922 swoje dopisał August Heinrich Hoffmann von Fallersleben, tworząc znany do dziś tekst „Das Lied der Deutschen” (w okresie III Rzeszy – „Deutschland, Deutschland über alles”), będący obecnie hymnem Republiki Federalnej Niemiec.
Wiedeń był więc tyglem narodowościowym. Może nie w takim rozumieniu jak dzisiejszy Londyn, Berlin czy Paryż, ale jednak na tyle kosmopolitycznym, że przyciągał różnego rodzaju outsiderów – awanturników, dysydentów politycznych i uciekinierów z całej Europy.
Kawiarnia wiedeńska
Wiedeńska społeczność inteligencka była dosyć niewielka. Tak mała, że praktycznie wszyscy się tutaj znali. Dzięki temu dochodziło do nieskrępowanej wymiany poglądów i idei. Ten kosmopolityczny melanż sprawiał, że nawet Żydzi po nadaniu im pełnych praw obywatelskich w 1867 r. uzyskali pełny dostęp do szkół i uniwersytetów. Dzięki temu narodowemu i społecznemu konglomeratowi Wiedeń wytworzył swój własny fenomen kulturowy – wiedeńską kawiarnię.
Legenda mówi, że ta specyficzna dla Wiednia „instytucja” ma swoją genezę w workach kawy pozostawionych przez armię osmańską, która 12 września 1683 roku została rozgromiona przez wojska polsko-cesarskie pod dowództwem króla Jana III Sobieskiego.
Kawiarnia wiedeńska do dziś jest niezwykle istotną częścią miejscowej tradycji. Jeden z najbardziej znanych austriackich pisarzy gawędziarzy początku ubiegłego wieku Stefan Zweig pisał w swoich wspomnieniach „Die Welt von Gestern”, że miejsce to jest „instytucją szczególnego rodzaju, nieporównywalną z żadną podobną na świecie”.
To tu bowiem godzinami przesiadywali intelektualiści, pisarze i artyści. Tu przy wykwintnych ciastach, kawie i herbacie – grano w szachy i bilard, tutaj czytano gazety i książki. Przede wszystkim prowadzono jednak dysputy. I właśnie w ich trakcie dochodziło do wzajemnego przenikania się dyscyplin naukowych, filozoficznych i społecznych. One kształtowały życie towarzyskie i sprzyjały powstawaniu idei, które później odcisnęły zauważalne do dziś piętno na europejskiej tożsamości.
Kawiarnia wiedeńska była i nadal jest zjawiskiem tak wyjątkowym, że od roku 2011 wiedeńska kultura kawiarniana uznana została oficjalnie przez UNESCO częścią niematerialnego dziedzictwa kulturowego Austrii.
Pięciu, którzy zmienili świat
Ale wróćmy do pięciu bohaterów, których wymieniłem na początku…
Dwaj z nich to rewolucjoniści uciekinierzy. Pierwszy – Gruzin, który urodził się jako Josif Wissarionowicz Dżugaszwili. Przyjaciele nazywali go Koba. Świat zapamiętał go jako jednego z najokrutniejszych zbrodniarzy wszech czasów – Józefa Stalina.
Drugi to Lew Trocki, alias Lejba Dawidowicz Bornsztejn – rosyjski Żyd, twórca koncepcji „eksportu komunistycznej rewolucji na Zachód” i współtwórca bolszewickiego terroru. Po śmierci Lenina jeden z głównych oponentów, a z czasem również konkurentów Stalina, z którym ostatecznie przegrał walkę o władzę. Skazany na banicję wyemigrował do Meksyku. Tam w 1940 roku zakończył życie z czekanem w głowie.
Kolejny to niedoszły artysta, którego marzenia o studiowaniu malarstwa w wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych już dwukrotnie zostały zniweczone. Adolf Hitler pochodzący z północno-zachodniej Austrii miał wówczas 24 lata i mieszkał w bursie przy Meldemannstraße 27.
Trzeci, urodzony jako Sigismund Schlomo Freud, również był z pochodzenia Żydem, tyle że austriackim… W roku 1913 uznawano go już za postać wybitną w świecie neurologii i psychoanalizy. Był wręcz bogiem wysławianym przez swoich wyznawców, a przede wszystkim wyznawczynie. Przez 47 lat Freud mieszkał i praktykował na Berggasse 19, w kamienicy oddalonej zaledwie trzy kilometry od bursy Hitlera. Dom, w którym obecnie znajduje się muzeum mu poświęcone, zmuszony był opuścić w roku 1938 po hitlerowskim Anschlussie Austrii.
Ostatni z nich – Chorwat, Josip Broz, zwany później Tito – pracował w tamtym czasie jako kierowca testowy w fabryce samochodów Daimlera… I zapewne nie śniło mu się nawet, że w przyszłości zostanie marszałkiem i dośmiertnym przywódcą Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii. W tym czasie jako jedyny mieszkał poza Wiedniem, w miasteczku Wiener Neustadt.
Do zobaczenia, pani Hitler
Ulubioną kawiarnią Hitlera, Trockiego i Freuda była Café Central, położona przy Herrengasse 14. Założona w 1876 roku miała już wówczas nie tylko renomę doskonałej kawiarni, lecz także stanowiła – jak byśmy to dziś powiedzieli – jedno z najważniejszych miejsc na kulturalnej mapie Wiednia.
Prócz już wspomnianych – rewolucjonisty, psychoanalityka i niedoszłego malarza – spotkać można tu było wielu ówczesnych intelektualistów, poetów, pisarzy i filozofów. Przychodzili tu m.in.: Alfred Polgar (właśc. Polak) – pisarz, tłumacz, satyryk i krytyk literacki; Stefan Zweig – poeta, prozaik, dramaturg i tłumacz; Peter Altenberg (właśc. Richard Engländer) – jedna z najbardziej barwnych postaci wiedeńskiej cyganerii, księgarz a zarazem pisarz; a także architekt Adolf Loos – prekursor modernizmu. A zapewne także wielu, wielu innych…
Czy nasi bohaterowie kiedykolwiek zamienili ze sobą chociaż jedno słowo? Czy Hitler spotkał Trockiego albo czy Stalin poznał Tito – nie ma oczywiście na to żadnych dowodów. O czym mogliby rozmawiać, gdyby do takiego spotkania doszło – możemy sobie jedynie wyobrażać.
Jedną z takich alternatywnych historii próbował w roku 2007 stworzyć duet komediowy Laurence Marks i Maurice Gran. Brytyjscy scenarzyści napisali sztukę zatytułowaną „Dr. Freud Will See You Now, Mrs. Hitler”. Spektakl oparty jest na informacji, z której wynikałoby, że Adolf Hitler, wówczas sześciolatek, został skierowany na terapię w klinice dziecięcej, należącej do dr. Freuda. W rzeczywistości mały Adolf nie został poddany leczeniu. W sztuce Marksa i Grana terapia miała jednak miejsce.
Istnieje też inny trop, który mógłby wskazywać na to, że obaj panowie jednak się spotkali…
Obraz Hitlera u dr. Freuda
W roku 2010 brytyjski dom aukcyjny Mullock’s zorganizował aukcję akwareli pędzla Adolfa Hitlera. Obraz wyceniono na 10 tysięcy funtów.
Na płótnie, przedstawiającym wiejski kościółek na tle gór, widnieje podpis malarza i data: 1910. Na odwrocie jest jeszcze bardziej intrygująca adnotacja – napis w języku włoskim: „Studio Medico Sigmund Freud Vienne”, sugerujący, że akwarela pochodzi ze zbiorów Zygmunta Freuda.
W tym przypadku również nie ma stuprocentowych dowodów, że obraz Hitlera rzeczywiście zdobił którąś ze ścian gabinetu wiedeńskiego psychoanalityka. No bo czy jest to w ogóle możliwe, żeby Freud, któremu ledwie udało się wyrwać z rąk gestapo, mógł posiadać obraz swojego późniejszego ciemiężyciela?
Młody Hitler sprzedawał wprawdzie swoje dzieła, aby utrzymać się w Wiedniu, a jego obrazy miały ponoć cieszyć się popularnością wśród zamożniejszych wiedeńskich Żydów, ale pewności, że jedna z akwarelek trafiła właśnie do Freuda, nie ma żadnej. Wiadomo jedynie, że płótno zabrał po II wojnie światowej z Wiednia jeden z amerykańskich żołnierzy, i że odsprzedał je komuś we Włoszech. A reszta to domysły…
Jak by nie było, rok 1913 był ostatnim tchnieniem ówczesnego świata. Rok później wybuchła I wojna światowa, która zmiotła imperium Habsburgów z powierzchni ziemi. Przy okazji zniszczyła bezpowrotnie środowisko intelektualnego Wiednia… Paradoksalnie to również tamta wojna otworzyła Hitlerowi, Stalinowi, Trockiemu i Tito drogę do karier, które na zawsze zapisały się w historii świata.
Krzysztof Maria Załuski
(pierwodruk w “Dzienniku Bałtyckim”)