W Poznaniu trwają kontrole jakości powietrza przy wykorzystaniu drona. Podpięte pod niego specjalistyczne urządzenie wykrywa miejsca, gdzie w piecach spalane są niedozwolone paliwa, a tym samym zatruwane jest środowisko. Kontrole prowadzone są we współpracy ze strażą miejską.
Jak przypomniał poznański magistrat, kontrole odbywają się jesienią i zimą, głównie późnym popołudniem i wieczorem, kiedy mieszkańcy intensywnie ogrzewają swoje domy. Do kontroli wykorzystywane są dwa drony. Pierwszy to „zwiadowca”, który wyposażony jest w transmisję obrazu. Lokalizuje on źródła dymu oraz przekazuje te informacje do operatora drugiego drona, pomiarowego – ten zasysa próbki dymu do mobilnego laboratorium Nosacz II.
„Jeżeli operator drona uzyska informację o zwiększonym stężeniu danego związku chemicznego, przekazuje ją do towarzyszącego patrolu straży miejskiej, który następnie decyduje o wejściu na teren posesji i kontroli paleniska. W tym czasie zespół pomiarowy typuje kolejne kominy, bądź przygotowuje sprzęt do przemieszczenia się w inny rejon badań” – podał magistrat.
W momencie wytypowania posesji strażnicy udają się pod wskazany adres. Przeprowadzana kontrola obejmuje weryfikację wszystkich palenisk w obrębie nieruchomości oraz wszystkich miejsc magazynowania paliw. Kontrolowane są miejsca gromadzenia odpadów w kontekście możliwego wykorzystania ich do palenia. W przypadku wykorzystywania węgla do ogrzewania pomieszczeń, kontrola rozpoczyna się od okazania certyfikatu, na podstawie którego określa się parametry paliwa. Przy wykorzystaniu biomasy do ogrzewania, sprawdza się jej wilgotność – nie może przekroczyć 20%. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, nakładany jest mandat. Jeśli jednak występują wątpliwości co do jakości paliwa i nie można jednoznacznie stwierdzić, jaki materiał trafił do paleniska, pobierana jest próbka popiołu do badania laboratoryjnego.
Magistrat przypomniał, że za palenie w piecach niedozwolonym paliwem grozi mandat w wysokości 500 zł. W przypadku skierowania sprawy do Sądu Rejonowego, grzywna może wzrosnąć nawet do 5000 zł. (PAP)