
8 sierpnia obchodzony jest Wielki Dzień Pszczół – coroczna okazja, by przypominać o problemie masowego wymierania tych owadów oraz o ich kluczowej roli w ekosystemie i dla człowieka. Eksperci ostrzegają, że jeśli proces zanikania pszczół nie zostanie powstrzymany, wkrótce będziemy musieli zapylać rośliny ręcznie, a łyżka miodu może kosztować tyle co kawior. Droższe będą także jabłka.
W wielu regionach Chin sady są już zapylane przez robotników przy pomocy specjalnych pędzelków. W 36 krajach naukowcy próbują ustalić przyczyny masowego znikania pszczół. Wśród podejrzanych wymienia się m.in.:
- promieniowanie telefonów komórkowych,
- rośliny modyfikowane genetycznie,
- pasożytnicze roztocza,
- pestycydy.
Setki substancji chemicznych stosowanych w rolnictwie nigdy nie zostały przebadane pod kątem wpływu na owady. Coraz częściej mówi się także o „zabójczym cukrze”, którym dokarmiane są pszczoły. Wystarczy, że nasiona buraka cukrowego zostaną zaprawione pestycydem, by kryształki cukru powstałe z tych roślin całkowicie rozregulowały układ pokarmowy owadów.
Biolodzy obliczają, że bez pszczół ludzkość może przetrwać najwyżej 10 lat. „Zegar tyka” – ostrzegają.
Według FAO (Organizacji ds. Wyżywienia i Rolnictwa ONZ) spośród 100 gatunków roślin uprawnych zapewniających 90% żywności na świecie, aż 71 zapylanych jest przez pszczoły. To im zawdzięczamy 4 tysiące odmian warzyw. Pszczołowate odpowiadają za niemal trzy czwarte globalnej produkcji żywności, a blisko 1 na 10 gatunków dzikich pszczół jest zagrożony wyginięciem. Postępujący spadek populacji tych owadów może być jednym z największych kryzysów ekologicznych współczesnego świata.
pomorska.pl


