Podczas letnich wędrówek na górskich szlakach można napotkać największe drapieżniki zamieszkujące Tatry, czyli niedźwiedzie. Przy takich spotkaniach powinniśmy spokojnie i bez gwałtownych ruchów oddalić się w przeciwnym kierunku – radzi przewodnik tatrzański i edukator Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) Tomasz Zając.
Spotkanie w Tatrach z niedźwiedziem jest jak najbardziej prawdopodobne. Najczęściej do takich spotkań dochodzi w drugiej połowie lata, gdy na polanach i na halach jest dużo owoców, którymi żywią się niedźwiedzie – głównie borówek oraz malin.
“Gdy już dojdzie do spotkania z niedźwiedziem, powinniśmy się zachowywać cicho, spokojnie, nie zwracać na siebie uwagi. Starajmy się wówczas odejść w przeciwnym kierunku. Na pewno nie wolno dokarmiać niedźwiedzia dla odwrócenia uwagi, ponieważ wówczas utrzymamy zainteresowanie swoją osobą” – przestrzegł Zając.
Edukator TPN przekonuje, że także ucieczka przed niedźwiedziem to zły pomysł, ponieważ to tylko sprowokuje drapieżnika do pogoni.
“Na krótkim dystansie niedźwiedź rozpędza się nawet do 50 km/h. Dla porównania – najszybszy człowiek, Usain Bolt, w swoim rekordowym biegu osiągnął 45km/h. Dotyczy to zarówno ucieczki w dół, jak i w górę stoku. Niedźwiedź zawsze będzie szybszy” – podkreślił.
Przyrodnik zdecydowanie odradza zbliżanie się do drapieżnika w celu zrobienia mu zdjęcie. Szczególnie niebezpieczna może się okazać niedźwiedzica, gdy wejdziemy między nią a młode – wówczas może zaatakować, podobnie jak osobnik zaskoczony obecnością człowieka.
W 2013 r. przyrodnicy z TPN przeprowadzili badania genetyczne z których wynikło, że w całych Tatrach, zarówno w polskiej, jak i słowackiej części, żyło wówczas 45 niedźwiedzi brunatnych; 15 osobników bytowało po polskiej stronie gór. (PAP)