
Rolnicy z gminy Stegna apelują o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. Jak podkreślają, tylko szybka pomoc w postaci ciężkiego sprzętu gąsienicowego może uratować część plonów, a wsparcie finansowe pozwoli przetrwać gospodarstwom. Prognozy synoptyków zapowiadają kolejne intensywne opady w najbliższych godzinach.
Na polach Żuław panuje dramatyczna sytuacja. Ubiegłotygodniowe ulewy, które w Stegnie przyniosły nawet 220 litrów wody na metr kwadratowy w ciągu jednej doby, zalały uprawy tuż przed rozpoczęciem żniw. Grunt stał się grząski jak gąbka, a wjazd kombajnami i traktorami, ważącymi po kilkanaście ton, jest niemożliwy — maszyny grzęzną po kilku metrach.
– Potrzebowalibyśmy dwóch tygodni słońca, żeby ziemia nadawała się do pracy. Rzepak w moim gospodarstwie jest już praktycznie stracony – mówi Adam Tworek, rolnik z gminy Stegna.
Inny gospodarz, Michał Zagórowski, informuje, że jego plantacja ziemniaków została zniszczona w 90 procentach po trzech dobach stania w wodzie. – Z dwóch hektarów miałem zebrać 60 ton, a samo obsadzenie kosztowało mnie 15 tysięcy złotych za hektar – wylicza.
Sebastian Rutkowski ocenia straty w burakach cukrowych i pszenicy. – Woda zalewa zboże, buraki prawie nie mają liści. Czuć już zapach fermentacji. Odpompowujemy wodę, ale to generuje dodatkowe koszty, a ceny skupu i tak są niskie – podkreśla.
Marek Jońca z Rybiny zebrał przed ulewami tylko część rzepaku. Kilka dni później próbował wjechać na pola, lecz kombajn utknął w błocie po 100 metrach. – Jeśli opady się utrzymają, o pracach polowych możemy zapomnieć przez wiele tygodni – mówi.
Rolnicy mają ubezpieczenia, a komisje klęskowe rozpoczęły szacowanie strat. Jednak, jak twierdzą, odszkodowania będą zbyt małe, by pokryć poniesione koszty. Obawiają się, że brak zbiorów pozbawi ich środków do życia, a skutki odczują także firmy powiązane z rolnictwem.
Stan klęski żywiołowej może wprowadzić rząd na wniosek wojewody. Daje on możliwość uzyskania pomocy finansowej, odszkodowań, ulg podatkowych czy wsparcia rzeczowego, ale wiąże się też z możliwością wprowadzenia ograniczeń praw obywatelskich.
dziennikbaltycki.pl


