W dziesiątą rocznicę katastrofy w kopalni Śląsk, gdzie 18 września 2009 r. płonący metan zabił 20 górników i ranił kilkudziesięciu innych, w Rudzie Śląskiej uczczono w środę pamięć ofiar tej tragedii. Przed upamiętniającym ją pomnikiem złożono kwiaty i zapalono znicze.
Wypadek w rudzkiej kopalni Śląsk (wówczas zakład był częścią katowickiej kopalni Wujek) był jedną z największych w ostatnich dziesięcioleciach tragedii w polskim górnictwie. Doszło do niego 18 września 2009 r. około godz. 10.10 w wyrobisku 1050 m pod ziemią. W dniu wypadku zginęło 12 górników, a 8 kolejnych zmarło w następnych dniach w szpitalach; 37 innych zostało rannych, w tym wielu ciężko poparzonych.
Rocznicowe uroczystości rozpoczęły się w środę rano mszą świętą w miejscowym kościele pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej. Później pamięć zmarłych uczczono przed pomnikiem, odsłoniętym przy kopalni w drugą rocznicę tragedii. Kwiaty złożyli m.in. przedstawiciele kopalni, będącej obecnie w likwidacji, a także reprezentanci spółek węglowych, związkowcy, parlamentarzyści i samorządowcy z Rudy Śląskiej i Katowic.
Upamiętniający ofiary katastrofy monument, przy którym odbyły się środowe uroczystości, tworzą dwie blisko 3-metrowe granitowe płyty; pozostawiona między nimi przestrzeń układa się w postać górnika. Projektanci chcieli w ten sposób pokazać pustkę, jaka pozostała po zmarłych. Na jednej z płyt umieszczono ich nazwiska. Najdalej do połowy przyszłego roku, w związku z trwającą likwidacją kopalni, pomnik ma być przeniesiony w inne miejsce – będzie stał w pobliżu rudzkiego kościoła Trójcy Przenajświętszej.
Kopalnia Śląsk od lutego ubiegłego roku nie wydobywa już węgla. Należy do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Likwidacja zakładu potrwa – zgodnie z obowiązującym obecnie harmonogramem – do połowy 2021 r.
Obecnie upamiętniający tragedię pomnik stoi przy budynku dyrekcji nieczynnej kopalni – po zakończeniu likwidacji zakładu znalazłby się w lesie bądź na terenie kupionym przez przyszłego inwestora. Stąd decyzja o przeniesieniu pomnika, by – jak mówią przedstawiciele SRK – znalazł się w “godnym miejscu”, przypominając o katastrofie i samej kopalni Śląsk.
Wypadek w rudzkiej kopalni Śląsk to jedna z największych górniczych tragedii ostatnich lat. Krótko po katastrofie przypuszczano, że w kopalni doszło do zapalenia metanu. Później okazało się, że gaz ten również wybuchł. Górników zabiły płomienie, sięgająca tysiąca stopni Celsjusza temperatura, podmuch i przemieszczająca się fala ciśnienia. Z opinii biegłych wynikało, że zapalenie i wybuch metanu miały charakter naturalny. Gaz zgromadził się w przestrzeni po eksploatacji węgla i w wyniku ruchu górotworu uwolnił się do wyrobiska; tam doszło do jego samozapłonu i wybuchu. Wszystko trwało najwyżej półtorej sekundy.
Prowadzone po katastrofie postępowanie nadzoru górniczego wykazało m.in. błędy i naruszanie przepisów w kopalni – w wyrobisku 1050 m pod ziemią przebywało zbyt wielu pracowników, rejon był nieodpowiednio przewietrzany, a chodniki przebiegające w pobliżu ściany wydobywczej były zbyt długie. W złym stanie były urządzenia, przede wszystkim przewody elektryczne. Śledczy prowadzący w tej sprawie odrębne postępowanie potwierdzili dużą część nieprawidłowości, za które odpowiedzialność przypisywano kilkudziesięciu osobom, nie znaleziono jednak dowodów, że to z ich winy doszło do tragedii. Śledztwo w sprawie katastrofy umorzono, kontynuując jednocześnie postępowania dotyczące nieprawidłowości w kopalni w okresie przed wypadkiem.
Sześć lat po katastrofie w tym samym rejonie kopalni Śląsk nastąpiło nieprzewidziane tąpniecie, w efekcie którego zginęło dwóch górników, a kilkunastu innych uniknęło nieszczęścia, wychodząc z obszaru objętego skutkami wstrząsu niemal bezpośrednio przed tym zdarzeniem. Wyższy Urząd Górniczy podjął wówczas decyzję o zakazie eksploatacji węgla z tzw. Pola Panewnickiego. Był to rejon przewidziany pierwotnie jako obszar dalszej rozbudowy wydobycia.
Likwidacja kopalni Śląsk rozpoczęła się 1 lutego ub. roku i potrwa co najmniej do połowy 2021 r. W przyszłym roku powinny zostać ostatecznie zlikwidowane wyrobiska dołowe, a następnie infrastruktura powierzchniowa; potem prowadzona będzie rekultywacja terenu. Trwają jeszcze prace nad nową koncepcją odwodnienia dawnej kopalni, by wody dołowe nie zagroziły sąsiednim, czynnym zakładom górniczym.(PAP)
autorzy: Marek Błoński, Krzysztof Konopka , skrót redakcji
Foto: PAP/Andrzej Grygiel