
Zdjęcie ilustracyjne.
Po trzynastu latach działalności kończy się historia Muzeum Historii Komputerów i Informatyki w Katowicach. Placówka zamknie swoje podwoje 30 września, a bogata kolekcja eksponatów trafi do Muzeum Inżynierii i Techniki w Krakowie. To trudna wiadomość dla lokalnej społeczności i fanów informatyki. – Żałuję, że miasto nie zawalczyło o to miejsce mocniej – przyznaje dziennikarz Jarosław Juszkiewicz, od lat związany z muzeum.
Unikalne miejsce na mapie Śląska
Powstałe w 2012 roku muzeum mieściło się w gmachu Katowice Miasto Ogrodów. Dla najmłodszych było to miejsce szkolnych wycieczek i interaktywnych zabaw, dla starszych – podróż sentymentalna do czasów dzieciństwa, pełna transmisji na żywo i odkurzonego sprzętu retro. Od początku działalności udało się zgromadzić największą w Polsce kolekcję komputerów, oprogramowania i dokumentów związanych z historią informatyki. Odwiedzający mogli nie tylko oglądać, ale i uruchamiać legendarne maszyny, grać w dawne gry czy zasiąść przy monitorach sprzed dekad.
– W naszych zbiorach znalazło się ponad 4000 obiektów, od końca lat 50. XX wieku po początek XXI. Mieliśmy m.in. komputer ODRA 1305, maszyny VAX, PRS, Apple IIc, pierwszy przenośny HP 85, IBM 51xx portable czy radziecką wersję ZX Spectrum o nazwie Radug – podkreślali twórcy muzeum.
Założycielem i sercem tego projektu był Krzysztof Chwałowski. To on stworzył fundamenty pod kolekcję i atmosferę tego miejsca. Niestety, zmarł w styczniu po ciężkiej chorobie.
Społeczność, której nie da się odtworzyć
Muzeum wyróżniało się nie tylko zbiorami, lecz także żywą społecznością. W mediach społecznościowych pasjonaci toczyli rozmowy, wspominali początki komputerów i wymieniali się wiedzą. Nawet w czasie pandemii, gdy drzwi były zamknięte, fani łączyli się dzięki transmisjom na żywo, kontynuując wspólne spotkania.
– To miejsce było wyjątkowe, tworzyło swoją własną historię. Zrzeszało niezwykłych ludzi, pełnych pasji. Krzysztof był pomysłodawcą i duchem tego muzeum, a ja miałem szczęście być świadkiem jego narodzin. Bardzo żałuję, że Katowice nie stanęły w jego obronie – mówi Jarosław Juszkiewicz, popularyzator nauki i przyjaciel założyciela, który prowadził w muzeum audycję „Godzinka, czyli dwie”.
Koniec katowickiej ekspozycji
18 września muzeum ogłosiło, że cała kolekcja trafi do depozytu Muzeum Inżynierii i Techniki w Krakowie. Z tego powodu katowicka ekspozycja zostanie zlikwidowana z końcem września, aby przeprowadzić inwentaryzację i przekazanie zbiorów.
dziennikzachodni.pl