
We Wrocławiu doszło do dramatycznego incydentu w jednym z domów pogrzebowych. Chwilę przed planowaną kremacją rodzina miała po raz ostatni zobaczyć swojego bliskiego. Gdy otwarto trumnę, okazało się, że w środku znajduje się ciało zupełnie innej osoby. Sprawę, którą jako pierwszą opisał portal rmf24.pl po zgłoszeniu słuchacza na Gorącą Linię RMF FM, bada prokuratura.
Bliscy zmarłego pana Roberta przeżyli wstrząs, gdy odkryli, że w trumnie spoczywa nie on, lecz nieznany im mężczyzna. Obcy człowiek został ubrany w strój przygotowany specjalnie dla Roberta. Zakład pogrzebowy nie udziela komentarzy dotyczących incydentu.
Dramat przed kremacją
Według ustaleń RMF FM, pan Robert zmarł 7 listopada po walce z chorobą nowotworową. Jego rodzina pojawiła się w krematorium, by go pożegnać — wtedy wyszło na jaw, że w trumnie znajduje się inna osoba.
„Kiedy zobaczyliśmy, kto tam leży, zaczęliśmy krzyczeć i płakać. Mama się osunęła z wrażenia. To nie był nasz tata, tylko ktoś zupełnie niepodobny — dużo większy, ledwo mieszczący się w trumnie. Ktoś ubrał go w garnitur przygotowany dla taty. Pomyśleliśmy, że może doszło już do kremacji naszego ojca pod cudzym nazwiskiem” — opowiada córka zmarłego, pani Patrycja, w rozmowie z RMF FM.
Policja odnalazła właściwe ciało
Na miejsce wezwano policję, która pomogła ustalić, gdzie znajduje się ciało pana Roberta.
„Mamy do czynienia z błędem, który nie powinien się wydarzyć. Rozumiem jednak ogromne emocje rodziny, bo sytuacja była dla nich traumatyczna” — mówi Wojciech Jabłoński z wrocławskiej policji.
Zgromadzonym materiałem dowodowym zajmie się prokuratura.
„Po analizie dokumentów zdecydujemy, czy zachodzą podstawy do wszczęcia postępowania” — przekazuje Karolina Stocka-Mycek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Zakład pogrzebowy milczy do poniedziałku
Firma organizująca pogrzeb odmówiła szerszych wyjaśnień. Przekazano jedynie, że osoba odpowiedzialna za udzielanie informacji będzie dostępna po weekendzie.
„Rodzina już potwierdziła, że odpowiednie ciało zostało odnalezione. Po ich powrocie do równowagi po uroczystościach spotkamy się i wszystko omówimy” — usłyszała reporterka RMF FM.
Rodzina nie ukrywa, że zastanawia się, jak potoczyłaby się sytuacja, gdyby zdecydowali się nie otwierać trumny.
„Wahaliśmy się, bo tata bardzo zmienił się przez chorobę. Ale dziś jestem wdzięczna, że jednak podjęliśmy decyzję, by spojrzeć po raz ostatni” — mówi córka pana Roberta.
gazetawroclawska.pl


