Foto: depositphoto
„Małe jeziorka, trawą zarosłe na poły,
Tak głębokie, że ludzie dna ich nie dośledzą (Wielkie jest podobieństwo, że diabły tam siedzą).
Woda tych studni sklni się, plamista rdzą krwawą.
A z wnętrza ciągle dymi zionąc woń plugawą” (Pan Tadeusz ks. IV)
To nie jest tylko poetycka, fantastyczna wizja—na świecie są jeszcze niezbadane przez człowieka tajemnicze miejsca. To właśnie „jeziora bez dna”, przyrodnicze fenomeny, otoczone legendami i ludowymi wierzeniami. Do jednego z najbardziej złowrogich miejsc w Buriacji — republice autonomicznej na Syberii, zaliczane jest jezioro Sobołcho. Ma średnicę 30 metrów i można je obejść w przeciągu pół godziny. Teoretycznie nic nadzwyczajnego, jeden z tysiąca akwenów o powulkanicznej pochodzeniu. Posiada dziwny, jakby wyrysowany cyrklem równy kształt. W ciemnych i chłodnych wodach Sobołcho przepadło bez śladu setki ludzi i niezliczone ilości zwierząt. Ich zwłok nie odnajdywano i nie wiadomo, co się z nimi działo.
Czytaj więcej w Info&Tips wydanie nr.: 23/2019