
Światowa Organizacja Zdrowia proponuje zmiany, które mogą wywrócić do góry nogami rynek tytoniowy w Europie. Nowe regulacje miałyby ograniczyć liczbę miejsc sprzedaży papierosów, wprowadzić minimalną cenę paczki oraz stopniowy zakaz sprzedaży młodszym rocznikom. Jeśli Unia Europejska przyjmie te wytyczne, skutki najbardziej odczują polscy plantatorzy – nawet 30 tys. gospodarstw żyje dziś z uprawy tytoniu.
Polska pod presją – tytoń to filar eksportu
Raport WHO z 19 września wskazuje jasno: rządy powinny sukcesywnie odchodzić od wspierania produkcji tytoniu i redukować jego sprzedaż. Dla Polski oznacza to ogromne ryzyko. Nasz kraj jest największym producentem liści tytoniu w UE, a wyroby tytoniowe stanowią jedną z najważniejszych pozycji w handlu zagranicznym.
Według danych KOWR w pierwszym półroczu 2025 r. wartość eksportu wyrobów tytoniowych do krajów Unii wyniosła 2,3 mld euro (spadek o 3% rok do roku), wyprzedzając drób i nabiał. W całym eksporcie rolno-spożywczym tytoń odpowiada za około 10% wartości, ustępując jedynie mięsu i zbożom. Łącznie (UE + kraje pozaunijne) sprzedano produkty tytoniowe o wartości 2,7 mld euro.
Co konkretnie zakładają rekomendacje WHO?
Pakiet obejmuje m.in.:
- ograniczenie liczby punktów sprzedaży,
- likwidację najtańszych marek poprzez wprowadzenie ceny minimalnej,
- rozważenie tzw. „zakazu rocznika”, czyli trwałego ograniczenia sprzedaży dla osób urodzonych po określonej dacie,
- a w perspektywie – całkowite wycofywanie wyrobów tytoniowych z rynku.
Taki scenariusz oznaczałby stopniowe załamanie popytu na liście tytoniowe i poważne kłopoty dla całego łańcucha – od rolników, przez przetwórstwo, po handel.
Były wicepremier Janusz Piechociński w serwisie X skomentował krótko: „WHO chce zaorać rolników uprawiających tytoń i odciąć im finansowanie”.
Regiony szczególnie zagrożone
Lubelszczyzna, Małopolska i Podkarpacie to miejsca, gdzie tysiące rodzin utrzymuje się z uprawy, suszenia i wstępnej obróbki tytoniu. Dla wielu małych gospodarstw zmiana profilu produkcji jest dziś niemal niemożliwa – ze względu na warunki glebowe, koszty i brak alternatyw. Eksperci ostrzegają, że wdrożenie zaleceń WHO bez odpowiednich programów wsparcia doprowadzi do zubożenia całych regionów.
Kto podejmie decyzję?
WHO sugeruje, aby część wpływów z akcyzy i podatków przeznaczać na rozwój innych upraw. W polskich realiach wymagałoby to jednak długofalowej strategii i koordynacji kilku resortów – nie tylko zdrowia, które do tej pory reprezentowało Polskę na szczytach WHO, ale również rolnictwa, finansów i rozwoju.
Jeśli rekomendacje z COP11 WHO FCTC wejdą w życie, rynek tytoniu w Europie – a wraz z nim polskie rolnictwo – stanie przed największą transformacją od dziesięcioleci.
gazetakrakowska.pl