reklama dvorska

„Brzuchy podobne, ale głowy już nie”. Czy lekarze na kontraktach zarabiają zbyt dużo?

Fot. Depositphotos

Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało wprowadzenie górnych limitów wynagrodzeń dla lekarzy pracujących na kontraktach. Pomysł wywołał gorącą debatę, choć dla większości pacjentów wysokość lekarskich zarobków ma drugoplanowe znaczenie — liczy się skuteczna pomoc i to, czy uda się w ogóle dostać do specjalisty.

Wszystko zaczęło się od krótkiej informacji o szpitalu, który szukał lekarza medycyny ratunkowej gotowego pracować na SOR-ze za kontrakt opiewający na około 100 tys. zł miesięcznie. Wkrótce ujawniono, że w wyjątkowych sytuacjach specjaliści potrafią miesięcznie zarobić nawet kilkaset tysięcy złotych. Dla wielu pacjentów, godzinami czekających w kolejkach, była to informacja wręcz szokująca — podobnie jak dla części samych medyków.

Czy rząd szuka tematu zastępczego?

Pod presją opinii publicznej resort zdrowia zaproponował maksymalny pułap wynagrodzeń na poziomie 36 480 zł miesięcznie, z opcją zwiększenia go do 48 tys. zł w wyjątkowych sytuacjach. Oficjalnie chodzi o zmniejszenie różnic płacowych w systemie.

Szefowa OZZL, dr Grażyna Cebula-Kubat, uważa jednak, że rząd próbuje zrzucić winę za kryzys ochrony zdrowia na lekarzy:
– To sprowadzanie nas do roli winowajców — mówi. – Prawdziwym problemem są złe wyceny procedur, chroniczne niedofinansowanie NFZ i zbyt niski udział wydatków na zdrowie w budżecie. Nie lekarze temu zawinili.

Kto ma nas leczyć?

W ostatnich latach sytuacja kadrowa w medycynie nieco się poprawiła — mniej lekarzy wyjeżdża za granicę, uczelnie medyczne mają rekordową liczbę kandydatów, a szpitale są coraz lepiej wyposażone. Ale zdaniem OZZL nowe propozycje płacowe mogą tę tendencję odwrócić.

Dr Cebula-Kubat uważa, że limitowanie zarobków to de facto limitowanie świadczeń:
– Jeśli lekarz będzie ograniczony finansowo, przepracuje pół czasu i przyjmie połowę pacjentów. To uderzy wyłącznie w chorych.

Według danych związkowców w Polsce „kominowe” zarobki rzędu 100–300 tys. zł miesięcznie osiąga zaledwie 431 lekarzy, czyli nie 1%, jak mówi resort, lecz ok. 0,3% medyków mających kontakt z pacjentem — najczęściej superspecjaliści wykonujący skomplikowane zabiegi.

Czy to moralne?

– Trzeba zapytać, ile godzin ci ludzie faktycznie pracują — podkreśla dr Cebula-Kubat. – Zdarza się, że są na bloku operacyjnym 12–13 godzin dziennie. Czy to właściwe, że lekarz potrafi przepracować po 300–400 godzin w miesiącu?

OZZL od lat apeluje o ustalenie norm zatrudnienia, bo nie można dopuszczać do sytuacji, w której jeden lekarz jednocześnie odpowiada za trzy oddziały, a rezydent za setki chorych.

Kontrakty: swoboda działalności, ale też ryzyko

Lekarz pracujący na kontrakcie nie otrzymuje pensji, dodatków, nagród, urlopu ani ochrony przedemerytalnej. Musi sam opłacać podatki, ZUS, OC i często personel pomocniczy, a także finansować dojazdy i wyposażenie.

Dlatego porównywanie jego przychodu do wynagrodzenia etatowca jest — zdaniem wielu ekspertów — nieuczciwe. Państwo nie może też dowolnie regulować przychodów osób prowadzących działalność gospodarczą, co wynika z Kodeksu cywilnego i konstytucyjnej wolności działalności gospodarczej.

Niedofinansowanie zamiast „zachłanności”

Polska od lat przeznacza na zdrowie znacznie mniej niż średnia krajów OECD — różnica wynosi ok. 3–4% PKB. To właśnie brak pieniędzy powoduje zatory, ograniczenia w szpitalach i wydłużające się kolejki.

Według ekspertów ograniczenie pracy lekarzy spowodowane limitami uderzy głównie w pacjentów, bo liczba wykonanych procedur spadnie.

Pomorze — wyjątek na mapie kraju

W regionie pomorskim system ochrony zdrowia działa stosunkowo dobrze. Szpitale mają stabilne finanse, a wielu lekarzy pracuje na kontraktach. Żaden jednak nie osiąga wyjątkowo wysokich zarobków przypisywanych „grupie 431”.

Dr Krzysztof Bukiel zwraca uwagę, że to pracodawcy w ostatnich latach sami „wypy chali” lekarzy na kontrakty, bo w wielu przypadkach było to dla nich tańsze i wygodniejsze.

Społeczne emocje a realia finansów

W opinii publicznej pojawia się duże zamieszanie, bo kwoty 40–48 tys. zł przedstawiane są jako „wynagrodzenie lekarza”, choć są to kwoty brutto, przed wszystkimi kosztami prowadzenia działalności.

Przywołując anegdotę z czasów PRL, dr Kutella mówi:
– Kiedyś ktoś na zebraniu związkowym pytał: „Dlaczego mamy mniej zarabiać, skoro mamy takie same brzuchy?” No cóż — brzuchy te same, ale kompetencje zupełnie inne.

Co zamiast limitów?

Zdaniem ekspertów, w tym Krzysztofa Bukiela, trzeba zacząć od rzetelnego dofinansowania systemu — nawet na poziomie 7% PKB. Konieczne jest także racjonalizowanie świadczeń, bo dziś te same badania bywają wykonywane wielokrotnie przez różnych lekarzy.

Pacjenci wiedzą swoje

Dr Kutella podkreśla, że pacjenci dobrze rozumieją realia rynku i wiedzą, ile kosztują usługi medyczne.
– Dyskusje o tym, ile lekarz „powinien” zarabiać, przypominają mi czasy sprzed dekad. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana — mówi.

Tymczasem szpitale ograniczają przyjęcia

Mimo dodatkowych 3,5 mld zł przekazanych NFZ z budżetu państwa, wiele placówek wstrzymuje planowe hospitalizacje i zabiegi. W niektórych szpitalach przesuwane są kalendarze przyjęć, a programy lekowe działają w ograniczonym zakresie.

Do rzecznika praw pacjenta wpłynęło już ok. 96 tys. skarg, z czego największa część dotyczy trudności w dostępie do świadczeń — przede wszystkim długich terminów.

dziennikbaltycki.pl

Zlikwidowano grupę odpowiedzialną za nielegalne składowanie śmieci pod Kościerzyną. Jedno z miejsc ukryto tuż przy trasie S6

Tragiczne zdarzenie na DK74. Zginął pieszy, dwa samochody poważnie uszkodzone

Audi A4 za mniej niż 2 tysiące? Miasto ponownie sprzedaje porzucone na łódzkich ulicach auta premium

Rolls-Royce otwiera europejskie centrum kompetencji w Krakowie

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości we Wrocławskim Budżecie Obywatelskim. Czy sprawa trafi do sądu?

Niewybuchy na placu budowy w Toruniu. Ewakuowano okolicznych mieszkańców

Kaliska straż graniczna zatrzymała Ukraińca przewożącego 15 nielegalnych migrantów na A2

Politechnika Śląska uruchomiła ultranowoczesny symulator kontroli ruchu lotniczego. Będzie szkolić przyszłych kontrolerów

Rozpoznajesz go? Policja szuka sprawcy kradzieży dwóch luksusowych aut

Pod Piotrkowem odnaleziono padłego dzika zakażonego ASF. Minister rolnictwa sugeruje możliwość sabotażu

Bożonarodzeniowy tramwaj wraca do Torunia! Pierniki, muzyka i świąteczne atrakcje

Z Tatr zniknęły naukowe czujniki. TPN prosi o pomoc w ich odnalezieniu

Wrocławskie lotnisko wznawia działalność. Gdzie będzie można polecieć? Oto pełna lista zimowych tras

Zanieczyszczona woda w gminie Kosakowo. Mieszkańcy od wielu dni czekają na rozwiązanie problemu. Kiedy pojawią się nowe wyniki badań?

Straż Graniczna zatrzymała obywatela Ukrainy. Mężczyzna figurował w Interpolu jako poszukiwany za handel narkotykami i pranie pieniędzy

Nocny wypadek w Roszkowie. 23-latek dachował po zaśnięciu za kierownicą. Służby ostrzegają kierowców

Brutalny napad w Łodzi. Dwóch mężczyzn wtargnęło do mieszkania swoich byłych partnerek i zaatakowało policjantów

Cała Szreniawa bez internetu! Policja rozbiła grupę złodziei kabli

PKP sadzi drzewa i krzewy przy nowo wybudowanych torach. Zieleń pojawiła się m.in. w Rabce-Zdrój

Tragiczny karambol na A4 – jedna osoba nie żyje