
Przemarsz orkiestry górniczej ulicami osiedla Nikiszowiec w Katowicach z okazji obchodów Barbórki.
Górnictwo węgla kamiennego świętuje Barbórkę w sytuacji rekordowych cen węgla i olbrzymiego popytu na ten surowiec. Paradoksalnie rok węglowego boomu i przywrócenia rentowności wydobycia jest kolejnym rokiem spadku krajowej produkcji węgla. Branża liczy na stabilizację i spowolnienie tempa wygaszania kopalń.
Tradycyjnie przełom listopada i grudnia to czas obchodów Barbórki – przypadającego 4 grudnia Dnia Górnika. W tym dniu prezydent Andrzej Duda weźmie udział w barbórkowej mszy i odwiedzi kopalnię Pniówek, gdzie w kwietniu seria wybuchów metanu zabiła 16 górników i ratowników górniczych. Ciała 7 z nich wciąż znajdują się pod ziemią – jest szansa, że poszukiwania będą wznowione w najbliższych miesiącach.
Węgiel i górnictwo znalazły się w tym roku w centrum uwagi nie tyko z powodu tragicznych wypadków. Sytuację rynkową branży diametralnie zmienił kryzys energetyczny związany z wojną w Ukrainie, oraz wprowadzone po wybuchu wojny embargo na rosyjski węgiel, który od lat uzupełniał krajową produkcję – szczególnie wśród odbiorców indywidualnych i w lokalnych ciepłowniach.
Rynkową lukę spowodowaną embargiem szacowano na co najmniej kilka milionów ton. Ponieważ przygotowanie nowych frontów wydobywczych trwa w górnictwie nawet dwa lata, a węgiel opałowy to jedynie część całej produkcji, kopalnie nie były w stanie szybko zwiększyć wydobycia, by zaspokoić popyt. Węgla zaczęło brakować, a sklep internetowy największego producenta – Polskiej Grupy Górniczej, oblegało nawet ponad 140 tys. klientów na minutę. Ceny węgla opałowego wzrosły kilkukrotnie.
Aby zapewnić opał wszystkim potrzebującym, zdecydowano o imporcie milionów ton surowca drogą morską m.in. z RPA, Kazachstanu, Australii czy Indonezji. Parlament uchwalił też ustawę umożliwiającą samorządom preferencyjną sprzedaż węgla dla gospodarstw domowych. Dostawy rozpoczęły się w listopadzie. Można kupić do 3 ton paliwa; wcześniej osoby ogrzewające domy węglem otrzymały też 3-tysięczne dodatki węglowe. W efekcie węgla dla nikogo nie zabraknie – zapewniają przedstawiciele rządu.
Paradoksalnie, rok wzmożonego popytu na węgiel jest w górnictwie kolejnym rokiem zmniejszenia jego produkcji – powodem jest zarówno malejąca z roku na rok ilość frontów wydobywczych, jak i rozmaite trudności techniczne w kopalniach, spowodowane głównie warunkami geologiczno-górniczymi czy naturalnymi zagrożeniami. Jak wynika z danych katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, w ciągu 10 miesięcy br. krajowa produkcja węgla była o 1,8 mln ton mniejsza niż w porównywalnym okresie przed rokiem, a sprzedaż mniejsza o 3,8 mln ton. We wrześniu miesięczna produkcja i sprzedaż węgla były rekordowo niskie – mniej węgla było tylko w pandemicznym maju 2020 roku, choć obecnie górnicy pracują także w każdą sobotę i niedzielę. (PAP)