
Po zatrzymaniu 22-letniej matki, trójka jej dzieci trafiła do rodziny zastępczej. Czteromiesięczny chłopiec zmarł po zaledwie czterech dniach pobytu. Sprawę nagłośniła telewizja Polsat w programie „Interwencja”, a na policję spadła fala krytyki. Funkcjonariusze opublikowali już kolejny komunikat w tej sprawie.
Zatrzymania dokonano 15 maja. Według relacji znajomej kobiety, matka trafiła do więzienia za burdę i miała odsiedzieć cztery miesiące. W mediach pojawiła się informacja, że powodem aresztowania były niezapłacone mandaty. Policja temu stanowczo zaprzecza. Twierdzi, że kobieta została zatrzymana na podstawie wyroku za oszustwo (art. 286 kodeksu karnego). Sąd nie zgodził się, by dziećmi zajęła się prababcia.
Rodzina przekonuje, że w domu nie było przemocy ani problemów z używkami. O śmierci dziecka dowiedzieli się z radia. Chłopiec miał się zadławić jedzeniem. Matka, eskortowana na pogrzeb w kajdankach, stała się symbolem całej sprawy.
Politycy PiS szybko podchwycili temat, oskarżając policję i rząd o nieudolność. W odpowiedzi Komenda Stołeczna Policji opublikowała kilka oświadczeń, podkreślając, że działania były zgodne z prawem i na wyraźne polecenie sądu.
W najnowszym komunikacie na platformie X podkreślono:
– Śmierć dziecka to tragedia, której nie należy wykorzystywać do ataków politycznych. Policja nie miała wpływu na decyzje sądu i działała zgodnie z jego postanowieniem – czytamy.
Funkcjonariusze zaznaczyli także, że nie uczestniczyli w organizacji transportu matki na pogrzeb.
onet.pl