
W sobotę 26 lipca w Katowicach wybuchł pożar w starej lokomotywowni przy ulicy Sądowej. Ogień pojawił się we wczesnych godzinach popołudniowych i szybko objął składowane tam podkłady kolejowe. Nad miastem uniosła się gęsta chmura czarnego dymu.
Do akcji gaśniczej ruszyło około 50 strażaków, na miejscu pracowało dziewięć zastępów. Jak poinformował młodszy kapitan Jakub Tondos z katowickiej straży pożarnej, nie ma osób poszkodowanych.
– Pożar został zlokalizowany i nie rozprzestrzenia się – zapewnił Tondos w rozmowie z Polsat News.
Straż pożarna uspokaja, że sytuacja jest opanowana, a unoszący się dym nie stanowi zagrożenia dla mieszkańców. Lokalna administracja oraz Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie wydały żadnych alertów ani zaleceń pozostania w domach.
interia.pl
