Prawdziwie mroźne noce dopiero się zaczynają, ale służby zajmujące się osobami bezdomnymi już od dłuższego czasu mają ręce pełne pracy. W ciągu ostatniego miesiąca straż miejska interweniowała ponad 100 razy w tej sprawie, a przeszło 50 potrzebujących osób otrzymało pierwszy ciepły posiłek.
W nocy z poniedziałku na wtorek w Lublinie temperatura spadła do -4 stopni. Choć to nie była pierwsza mroźna noc tego sezonu, do tej pory nie było ich zbyt wiele. To pozytywna wiadomość dla ludzi w kryzysie bezdomności, którzy często śpią na dworze lub w chłodnych pomieszczeniach. Pomimo stosunkowo ciepłego października lubelska straż miejska miała pełno zgłoszeń do rozpatrzenia.
– Od początku października otrzymaliśmy 35 zgłoszeń od mieszkańców dotyczących osób bezdomnych przebywających w klatkach schodowych i piwnicach. Kolejne 24 zgłoszenia dotyczyły osób bezdomnych przebywających na zewnątrz, w różnych miejscach, takich jak przystanki komunikacji miejskiej. 43 zgłoszenia były z kolei od miejskiego operatora monitoringu lub naszego dyżurnego, który zauważył osoby bezdomne w takich miejscach jak ławki czy przystanki. Dodatkowo przeprowadziliśmy kontrole w lokalizacjach, gdzie wiemy, że mogą przebywać takie osoby – wymienia rzecznik straży miejskiej w Lublinie, Robert Gogola.
Od ponad 20 lat osobom w kryzysie bezdomności pomaga także Centrum Wolontariatu w Lublinie, które założył ks. Mieczysław Puzewicz. W pierwszy poniedziałek listopada zaczęła działać tam stołówka.
Z dotychczasowych doświadczeń Puzewicza wynika, że osoby w kryzysie bezdomności to już nie tylko starsi mężczyźni, jak to miało miejsce 20 lat temu. Obecnie nawet jedna trzecia osób jedzących w stołówce to kobiety.
– Wśród korzystających z naszej pomocy są osoby w różnym wieku, także młodzież. Najmłodszy z naszych podopiecznych, Przemek, trafił do nas, gdy miał poniżej 18 lat, a skończył je u nas. Niestety, z każdym rokiem przybywa także młodych dorosłych, w wieku około dwudziestu paru lat – dodaje Mieczysław Puzewicz.
kurierlubelski.pl