
Zdjęcie ilustracyjne.
Mieszkanka Torunia otrzymała od Przedsiębiorstwa Inwestycyjnego „Bud-Tech” rachunek za wodę, który wprawił ją w osłupienie – opiewał na ponad 4 miliony złotych. Choć sytuację ostatecznie udało się wyjaśnić, kobieta wciąż czuje rozczarowanie, szczególnie że spółdzielnia nie przeprosiła za swoją pomyłkę.
Jak relacjonuje „Gazeta Wyborcza”, kobieta zwróciła się do redakcji, ponieważ czuje się potraktowana niesprawiedliwie przez zarządcę swojego bloku – firmę „Bud-Tech” z Torunia.
W piątek, 11 kwietnia, dostała rozliczenie za zużycie wody. Na dokumencie widniała niewiarygodna kwota – 4 miliony 107 tysięcy złotych. Kobieta przyznała, że była w ogromnym szoku i dosłownie „ugięły się pod nią nogi”.
Zaniepokojona, próbowała skontaktować się z administracją. Uzyskała jedynie lakoniczną odpowiedź – pracownik poinformował, że właśnie je kolację i że ktoś oddzwoni w poniedziałek.
Cały weekend kobieta żyła w stresie. Choć nie sądziła, że naprawdę będzie musiała zapłacić miliony, obawiała się realnej niedopłaty w wysokości kilku tysięcy złotych.
Dopiero w poniedziałek, 14 kwietnia, otrzymała wyjaśnienie. Pracownik „Bud-Techu” przyznał, że doszło do błędu i że dostanie nowe rozliczenie – tym razem na 80 złotych.
Toruńska mieszkanka nie kryje oburzenia. Podkreśla, że spółdzielnia nie wyraziła żadnego żalu za całe zamieszanie. Jej zdaniem, taka sytuacja mogłaby być szczególnie niebezpieczna dla osób starszych, które mogłyby przeżyć silny stres.
Dziennikarze „Gazety Wyborczej” próbowali dowiedzieć się więcej od przedstawicieli spółdzielni. Niestety, bez skutku. Prokurent firmy, Krzysztof Stando, krótko odpowiedział: „Rachunek został wysłany w piątek, korekta w poniedziałek. Nie muszę z panią rozmawiać. Nie chcę udzielać informacji” – po czym zakończył rozmowę.
o2.pl