
Dworzec Łódź Fabryczna.
Łódzcy społecznicy wykupili na drogach wjazdowych do miasta bilbordy z napisem: “Wjeżdżamy do Łodzi, najbardziej dziurawego i zakorkowanego miasta w Polsce” – powiedział organizator akcji Jarosław Kostrzewa. Łódzcy drogowcy zapewniają, że to nieprawda.
Jeden z liderów stowarzyszenia LDZ Zmotoryzowani Łodzianie Jarosław Kostrzewa potwierdził, że po społecznej akcji udało się zebrać dotąd ponad 6 tys. zł na bilbordy na głównych drogach wjazdowych do miasta. Będzie na nich napisane: “Wjeżdżamy do Łodzi, najbardziej dziurawego i zakorkowanego miasta w Polsce”.
“Bilbordy są w Łodzi niestety bardzo drogie, na razie zebraliśmy na trzy przy wjazdach do miasta na ulicach: Aleksandrowskiej, Brzezińskiej i Strykowskiej” – zaznaczył Kostrzewa. “Mieszkańcy, w tym my z LDZ, prosili wielokrotnie prezydent Łodzi Hannę Zdanowską, aby coś się na miejskich drogach zmieniło, pisaliśmy do radnych, prosiliśmy nawet prokuraturę o interwencję. Niestety, przez wiele lat nic się nie dzieje” – podkreślił.
Kostrzewa wskazał, że cierpliwość łodzian jest na wyczerpaniu i stąd tak radykalne kroki. “Remonty są przedłużane, ale nie na wiele się one zdają, bo ciągle tworzą się nowe, olbrzymie dziury, stoimy w monstrualnych korkach, nigdzie nie można sprawnie dojechać” – relacjonował. “Ciągle naprawiamy swoje samochody, bo dziury powodują duże uszkodzenia. Po prostu, jeżdżąc pojazdami po Łodzi obawiamy się o swoje życie i zdrowie” – mówił.
“Może te bilbordy wywołają wstyd w Urzędzie Miasta Łodzi, jeśli władze mają jeszcze wstyd. Może warunki jazdy na ulicach Łodzi w końcu się zmienią. Już nawet widzę, że prace remontowe przyspieszyły. Od kiedy jest mowa o bilbordach, miejscy drogowcy coś zaczynają robić” – przekazał. “Mam nadzieję, że tego rodzaju “czarny PR” Łodzi, paradoksalnie, będzie wykorzystany dla dobra mieszkańców” – podsumował Kostrzewa. (PAP)


