Pojawiły się dalsze kontrowersje związane z umiejscowieniem nowych przystanków autobusowych wzdłuż ulic Chwaszczyńskiej i Wielkopolskiej w Gdyni. Część mieszkańców Karwin domaga się stworzenia dodatkowego przystanku na żądanie dla pojazdów komunikacji miejskiej w okolicach cmentarza, w kierunku Dąbrowy. Jak na razie urzędnicy odmawiają zrealizowania tej prośby.
Układ przystanków wzdłuż tych ruchliwych ulic uległ poważnym zmianom z powodu budowy buspasów i węzła Karwiny. Nowe rozwiązania przyjęte przez urzędników wzbudzają kontrowersje i niezadowolenie mieszkańców. Ci zlokalizowani najbliżej ul. Strzelców i granicy z Małym Kackiem zgłaszają, że zmiany utrudniają im korzystanie z komunikacji miejskiej. Proponują wyznaczenie dodatkowego przystanku na żądanie, jednak ich prośby na razie nie są brane pod uwagę.
Mieszkańcy ulic Korzennej, Tatarczanej i Buraczanej również domagają się stworzenia dodatkowego przystanku na wysokości cmentarza i budynku Spółdzielni Mieszkaniowej Karwiny. Aktualne położenie przystanku sprawia, że droga powrotna do domu staje się uciążliwa, zwłaszcza dla osób starszych, niepełnosprawnych i rodziców z dziećmi.
Mieszkańcy zauważają, że dla pojazdów komunikacji miejskiej zmierzających w stronę centrum miasta wyznaczono dodatkowy przystanek po drugiej stronie ulicy, co budzi ich niezrozumienie. Proponowane przez urzędników rozwiązania budzą kontrowersje, a mieszkańcy oczekują uwzględnienia ich postulatów.
Wiceprezydent Gdyni, Michał Guć, informuje, że uruchomienie nowego przystanku na żądanie nie jest możliwe ze względów bezpieczeństwa. Byłoby to niebezpieczne i mogłoby prowadzić do potencjalnych wypadków. Urzędnicy argumentują także, że nowy przystanek mógłby spowodować zablokowanie ruchu oraz wydłużenie czasu przejazdu linii R i Z.
Mieszkańcy są rozczarowani decyzją urzędników i liczą na wsparcie nowego prezydenta Gdyni. Kontrowersje związane z lokalizacją przystanków komunikacji miejskiej na ulicach Wielkopolskiej i Chwaszczyńskiej trwają od dłuższego czasu, jednak mieszkańcy wierzą, że ich postulaty zostaną w końcu uwzględnione.
dziennikbaltycki.pl