
W Tczewie zakończyła się burzliwa debata dotycząca propozycji poszerzenia granic miasta. Pomysł prezydenta wzbudził wiele emocji zarówno wśród miejskich radnych, jak i przedstawicieli gminy Tczew, z której terenów miasto chciałoby przejąć część pobliskich wsi. Samorząd gminny wyraził zdecydowany sprzeciw, argumentując, że zabrakło rozmów i odpowiedniej konsultacji.
Prezydent: „Miasto osiągnęło granice rozwoju”
Inicjatywa wyszła od prezydenta Łukasza Brządkowskiego, który przekonywał podczas sesji, że Tczew w obecnych granicach nie ma już możliwości dalszego rozwoju przestrzennego.
– Wiele terenów należących formalnie do gminy wiejskiej jest w praktyce silnie powiązanych z naszym miastem – tłumaczył. – Mieszkańcy tych miejscowości korzystają z tczewskich szkół, infrastruktury medycznej czy miejskich parkingów. W Rokitkach działa duża ciepłownia obsługująca Tczew, a miejscowa szkoła jest oddziałem jednej z placówek miejskich i finansowana jest z budżetu miasta. Te obszary funkcjonują już jak część Tczewa. Nadszedł czas, by te realia znalazły odzwierciedlenie w formalnych granicach – podkreślał.
Brządkowski apelował do radnych o wsparcie, nazywając planowane zmiany „historycznym krokiem”.
Radni nie byli jednomyślni
W dyskusji głos zabierali przedstawiciele różnych klubów. Michał Ciesielski z Samorządu od Nowa zaznaczył, że jego klub poprze uchwałę.
– Rozszerzanie granic miast to standardowa procedura, prowadzona regularnie w całym kraju. Nie ma tu miejsca na opowieści o rywalizacji czy konflikcie – komentował.
Z kolei radni Koalicji Obywatelskiej wstrzymali się od głosu. Jak tłumaczyła Iwona Nitza, dokumenty dotyczące uchwały trafiły do radnych zbyt późno, by dało się je wnikliwie przeanalizować.
Gmina Tczew: „Zrobiono to bez nas”
Najostrzej przeciwko działaniom miasta wypowiedzieli się samorządowcy z gminy Tczew.
– Dowiadujemy się o planach miasta z mediów społecznościowych. Tak nie wygląda partnerska współpraca – mówiła Iwona Kończyńska, przewodnicząca rady gminy. Jej zdaniem miasto planuje przejęcie zbyt dużego obszaru, a brak rozmów pogłębia nieporozumienia.
Uchwała przeszła. Tczew może się powiększyć o 11 procent
Mimo zastrzeżeń ze strony gminy, radni miejscy przegłosowali uchwałę intencyjną. Za jej przyjęciem opowiedziało się 19 radnych, a 3 wstrzymało się od głosu. Uchwała ta nie zmienia jeszcze granic, ale umożliwia rozpoczęcie formalnych prac.
Prezydent Brządkowski zaznaczył, że planowane włączenie terenów gminy obejmowałoby ok. 11 proc. jej powierzchni.
– Eksperci wskazują, że najbardziej naturalne kierunki rozwoju Tczewa to m.in. sołectwa Rokitki, Śliwiny, Czarlin, Bałdowo i Knybawa – zaznaczył.
Co dalej?
Proces zmiany granic potrwa jeszcze kilkanaście miesięcy. Przewidziano m.in.:
- wykonanie analiz i ekspertyz,
- konsultacje społeczne wśród mieszkańców Tczewa i gminy,
- przygotowanie właściwego wniosku o korektę granic.
Dokument ma trafić do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w marcu 2026 roku. Ostateczną decyzję podejmie Rada Ministrów.
dziennikbaltycki.pl


