
Na list z gazowni pani Teresa z gminy Krzeszowice czekała prawie miesiąc. Choć licznik odczytano dawno, rachunek nie przychodził. Pojechała więc z córką na pocztę, by zapytać, czy nie utknął gdzieś w placówce. Listonosz przyniósł go dopiero dwa dni później – już po terminie pierwszej raty. Takie sytuacje zdarzają się coraz częściej – mieszkańcy z Małopolski skarżą się na podobne opóźnienia w Zabierzowie, Chrzanowie czy Siedlcu.
– Kiedy muszę coś wysłać z pracy, wolę pojechać do centrum Krakowa niż na pocztę w Zabierzowie – mówi pani Anna, która codziennie mija tę placówkę. – Obsługa nie jest winna, ale zanim każdy sprawdzi, czy nie ma gdzieś swojego listu, kolejka potrafi stanąć na godzinę.
Pan Paweł z Chrzanowa wspomina, że list polecony z Krakowa szedł do niego tydzień. – Wysłałem tego samego dnia paczkę z Chin. Z Azji dotarła szybciej niż z Małopolski – żartuje gorzko.
Mieszkańcy przyznają, że winny jest głównie brak listonoszy. W niektórych rejonach – jak Siedlec czy Dubie – od miesięcy nie ma stałego doręczyciela. Zastępstwa są doraźne, a przesyłki piętrzą się na zapleczu. – Kiedyś przyszedłem zapytać o rachunek, to dali mi całe naręcze zaległych listów – mówi pan Józef. – A kartki na Boże Narodzenie dostałem w marcu – dodaje z przekąsem jego córka.
Poczta Polska: „Robimy wszystko, by nadrobić zaległości”
Biuro prasowe Poczty Polskiej przyznaje, że w niektórych rejonach wystąpiły problemy z terminowym doręczaniem przesyłek. Winna ma być wyjątkowo wysoka absencja urlopowa i chorobowa wśród pracowników.
– Do placówek, które zgłaszały trudności, skierowano pracowników z innych regionów i wprowadzono dodatkowe doręczenia. Zawarto też umowy zlecenia, by wzmocnić obsadę. Sytuacja stopniowo się poprawia – zapewnia rzecznik spółki. – Za wszelkie niedogodności przepraszamy klientów.
Gigant państwowy z malejącą załogą
Poczta Polska, państwowy operator mający ponad 7,6 tys. placówek w kraju, zapewnia, że jej skuteczność pozostaje wysoka. Według danych spółki aż 99,8% paczek i 96,5% listów priorytetowych trafia do adresatów w terminie.
Jednak w skali działalności – to wciąż dziesiątki tysięcy niezadowolonych klientów. Każdego dnia listonosze dostarczają ok. 3,5 mln przesyłek, więc nawet 1% opóźnień oznacza 35 tysięcy spóźnionych listów dziennie.
Obecnie w Poczcie pracuje ok. 51,6 tys. osób, z czego 18,4 tys. to listonosze. Jeszcze siedem lat temu zatrudnienie przekraczało 80 tys. W kolejnych latach systematycznie malało – z powodu odejść na emerytury i programów dobrowolnych odejść.
Liczba pracowników Poczty Polskiej w ostatnich latach:
- 2019 – 80 050
- 2020 – 76 746
- 2021 – 69 132
- 2022 – 67 539
- 2023 – 64 285
- 2025 – 51 600
Spółka zapewnia, że obecnie nie prowadzi żadnych programów redukcji etatów, ale przyznaje, że rynek pracy i rosnące koszty działalności stanowią poważne wyzwanie dla utrzymania pełnej obsady.
gazetakrakowska.pl