
Specjaliści z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka (GCZD) w Katowicach przeprowadzili skomplikowaną operację 4,5-letniego chłopca, który przez niemal dwa miesiące miał w policzku fragmenty drewna będące pozostałością po nieszczęśliwym wypadku. Lekarze wykorzystali nowoczesną technologię – nawigację elektromagnetyczną – pozwalającą na wyjątkowo precyzyjne i mało inwazyjne zabiegi chirurgiczne.
Jak przekazała we wtorek placówka, do urazu doszło w połowie kwietnia podczas zabawy w ogrodzie. Początkowo chłopiec trafił do innego szpitala, jednak nie udało się tam całkowicie usunąć ciała obcego. Mimo podjętego leczenia antybiotykami, rana nie goiła się prawidłowo, a w głębi tkanek twarzy wciąż tkwiły resztki drewna, które wywołały stan zapalny.
– Problem był poważny, ponieważ drewno – w przeciwieństwie do metalu czy tworzyw sztucznych – ulega rozkładowi biologicznemu. Gdy znajduje się w pobliżu mózgu, może prowadzić do niebezpiecznych powikłań neurologicznych, a nawet stanowić zagrożenie życia – tłumaczy dr hab. Bogusława Orzechowska-Wylęgała, specjalistka chirurgii szczękowo-twarzowej w GCZD.
Zabieg odbył się 12 czerwca. Chirurdzy szczękowo-twarzowi z GCZD usunęli obce fragmenty przy wsparciu technologii nawigacji elektromagnetycznej, bazującej na wcześniejszym obrazowaniu tomograficznym. Dzięki temu możliwe było bardzo dokładne zaplanowanie operacji i jej wykonanie z minimalną ingerencją w tkanki dziecka.
Lekarzom udało się usunąć kawałki drewna bez pozostawienia śladów na twarzy chłopca. Mały pacjent w piątek został wypisany do domu w dobrym stanie.
To kolejna wyjątkowa operacja wykonana przez zespół GCZD. Wcześniej ci sami chirurdzy przeprowadzili bardzo złożony zabieg rekonstrukcji twarzy u 16-letniego chłopca po wypadku, składając jego roztrzaskaną twarz z kilkudziesięciu fragmentów.