W tym roku na Zalewie Wiślanym połowy śledzi rozpoczęły się wcześniej niż zazwyczaj, bo już w połowie lutego. Rybacy nazywają ten czas “śledziowymi żniwami” ze względu na dużą ilość ryb, którą wówczas łowią. Cena za kilogram śledzi wynosi podobnie jak w ubiegłym roku – 2,5-2,70 zł.
Zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej, do 2024 roku na Bałtyku będzie można złowić 40 tys. ton śledzi. Kutry łowiące na Zalewie Wiślanym są specjalnie przystosowane do płytkości wód, które czasami nie przekraczają dwóch metrów głębokości. Rybacy, których głównym celem są śledzie, pracują przy połowie w trudnych warunkach – na zimnie i wietrze, gdy temperatura wody wynosi około 3-6 stopni. Pomimo trudności, rybacy zarabiają dobrze, a po zakończeniu sezonu śledziowego będą łowić sandacze i leszcze.
Śledzie przypływają na Zalew Wiślany na tarło, z otwartego Bałtyku przez Cieśninę Piławską. Przy połowie śledzi pracują przede wszystkim rodziny rybackie, które zajmują się tym już od kilku pokoleń.
dziennikbaltycki.pl