
W czerwcu Kamil Grosicki oficjalnie pożegnał się z reprezentacją Polski, rozgrywając towarzyski mecz z Mołdawią (2:0). Emocje były ogromne, a „TurboGrosik” wyjechał na wakacje przekonany, że jego przygoda z kadrą dobiegła końca. Jednak trzy miesiące później skrzydłowy Pogoni Szczecin ponownie znalazł się w drużynie narodowej – tym razem prowadzonej przez Jana Urbana.
– W spotkaniu z Mołdawią wypadłem dobrze i byłem szczęśliwy, że tak się to zakończyło. Ale kilka dni później obejrzałem przegrany mecz eliminacyjny w Helsinkach. Zdałem sobie sprawę, że to nie był dobry moment na pożegnanie. Wciąż mogę pomóc – zarówno na boisku, jak i jako doświadczony zawodnik – powiedział Grosicki w rozmowie z TVP Sport.
Jeszcze latem rozmawiał o powrocie z Michałem Probierzem, ale ten po porażce z Finlandią podał się do dymisji. Ostatecznie do konkretnych rozmów doszło miesiąc temu, już z Janem Urbanem. – Nie było mowy o powołaniu za zasługi. Musiałem udowodnić formą, że zasługuję na grę – zaznaczył.
Co może wnieść do kadry? – Pewność, doświadczenie, trochę fantazji i nieprzewidywalności. I, mam nadzieję, liczby. Wierzę, że jestem w stanie pomóc drużynie zdobywać punkty, a trener Urban ma na mnie plan – podkreślił piłkarz.
Grosicki nie ukrywa też, że w ostatnich latach czuł się w reprezentacji niedoceniany. – Skrzydłowi dopiero się rozpędzają w swoich klubach. Uważam, że mogłem być lepiej wykorzystany. Czerwcowe zgrupowanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że zakończyłem grę w kadrze zbyt wcześnie – przyznał.
Dotychczas „TurboGrosik” rozegrał w reprezentacji 95 meczów, zdobył 17 goli i zanotował 24 asysty.
Najbliższe mecze Biało-Czerwonych: w czwartek 4 września z Holandią (20:45, wyjazd), a trzy dni później – w niedzielę 7 września z Finlandią na Stadionie Śląskim w Chorzowie (20:45).