
Burze, które przeszły wczoraj przez Lubelszczyznę, Podkarpacie i Mazowsze, spowodowały liczne szkody, a strażacy mieli pełne ręce roboty. W województwie lubelskim odnotowano ponad 440 interwencji – to największa liczba w skali kraju.
Łącznie strażacy w całym kraju byli wzywani 694 razy, choć liczba ta wciąż rośnie, bo zgłoszenia nadal napływają.
W Lubelskiem pierwsze wezwania pojawiły się około godziny 17 w powiecie biłgorajskim, a burza szybko przemieszczała się w kierunku północno-zachodnim, zyskując na sile. Najmocniej ucierpiał powiat puławski – aż 248 interwencji miało miejsce właśnie tam. Sporo pracy strażacy mieli też w powiatach kraśnickim (70 zgłoszeń) i opolskim (59).
– Sytuacja zaczęła się stabilizować, a liczba zgłoszeń maleje. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń – poinformował Marcin Babula, dyżurny Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie.
Najczęściej strażacy usuwali powalone drzewa i gałęzie z dróg (255 interwencji), wypompowywali wodę z zalanych budynków, posesji i ulic (95 przypadków) oraz udrażniali przepusty. Silny wiatr uszkodził także 31 dachów na domach mieszkalnych i 25 na budynkach gospodarczych, w tym także handlowych. Zniszczeniu uległy również elewacje szkoły i kościoła.
Rolnicy z okolic Tarnogrodu również liczą straty – intensywne, 15-minutowe gradobicie, z kulami lodu o średnicy nawet 4–5 cm, zniszczyło uprawy rzepaku i porzeczek. W Puławach z kolei na terenie miasta wciąż zalegają połamane drzewa – leżą na boiskach, placach zabaw, przy przedszkolach i szkołach, a także w zabytkowym parku przy pałacu Czartoryskich. Według prezydenta miasta uprzątnięcie wszystkich szkód może potrwać kilka dni.
W sobotni poranek ponad 3 tys. mieszkańców Puław nadal czekało na przywrócenie zasilania. W piątek wieczorem liczba ta była nawet czterokrotnie wyższa.
– Nasze ekipy są w terenie od samego rana. Czas usunięcia awarii zależy od rodzaju uszkodzeń – niekiedy wystarczy usunąć drzewo z linii, innym razem trzeba wymienić słup lub naprawić przewody – wyjaśniła Ewa Wiatr, rzeczniczka PGE Dystrybucja.
Burzom towarzyszyły również wyładowania atmosferyczne, które doprowadziły do sześciu pożarów.
kurierlubelski.pl