Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o aresztowanie 24-latka, który w minioną niedzielę podpalił opony pod wiaduktem przy trasie S1 w Jaworznie – poinformowali PAP przedstawiciele jaworznickiej policji i prokuratury. W karambolu, do którego mogło dojść z powodu zadymienia, jedna osoba zginęła.
Prawdopodobną przyczyną wypadku była ograniczona widoczność z powodu gęstego dymu. W karambolu uczestniczyło 21 aut. Zginął 36-latek jadący w jednym z nich. Kilkanaście osób – w tym dzieci – doznało obrażeń.
Prokuratura przedstawiła 24-latkowi zarzut umyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i nieumyślnego sprowadzenia katastrofy. Skierowała do sądu wniosek o aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące. Sąd się na to nie zgodził i zwolnił mężczyznę – powiedział PAP rzecznik policji w Jaworznie nadkomisarz Tomasz Obarski.
„Będziemy rozważać zaskarżenie tej decyzji” – powiedziano PAP w Prokuraturze Rejonowej w Jaworznie.
W czwartek rano policja poinformowała o zatrzymaniu w związku z tą sprawą dwóch mieszkańców Sosnowca w wieku 24 i 34 lat. Według policji mężczyźni w niedzielę wieczorem spotkali się koło wiaduktu i opalali miedziane kable. Kiedy wracali do domu, jeden z nich polał benzyną, a następnie podpalił opony leżące przy trasie S1.
Obaj zatrzymani w czwartek przed południem byli przesłuchiwani w prokuraturze. Prokurator rejonowy w Jaworznie Jacek Nowicki powiedział PAP, że zarzuty przedstawiono 24-latkowi. Drugiego mężczyznę przesłuchano w charakterze świadka – według ustaleń śledztwa był tylko biernym obserwatorem.
Podejrzany przyznał, że polał benzyną opony i je podpalił. Grozi mu za to do ośmiu lat więzienia. “Jak mówił, jego zamiarem nie było spowodowanie niebezpieczeństwa, nie bardzo potrafi podać jakikolwiek racjonalny powód, dla którego podpalił te opony. Twierdzi, że nawet nie przyszłoby mu do głowy, że to doprowadzi do tak tragicznych skutków” – powiedział prokurator Nowicki.(PAP)