
W środę, około godziny 4:45 rano, wielu mieszkańców Katowic i pobliskich miast zostało nagle wybudzonych przez silne drżenie ziemi. Jak potwierdził dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego, odczuwalny wstrząs miał źródło w kopalni „Staszic-Wujek”, w ruchu „Murcki-Staszic”.
Polska Grupa Górnicza poinformowała, że z zagrożonego rejonu wycofano 42 pracowników, w tym 26, którzy znajdowali się najbliżej miejsca tąpnięcia. Do zdarzenia doszło na głębokości ok. 500 metrów.
W mediach społecznościowych mieszkańcy Śląska błyskawicznie zaczęli dzielić się relacjami. W ciągu kilkunastu minut pojawiły się setki komentarzy osób z Katowic, Tychów, Rudy Śląskiej, Mikołowa, Chorzowa, Świętochłowic i Mysłowic. Wielu podkreślało, że tak silnego wstrząsu jeszcze nie doświadczyli — „zatrzęsło całym budynkiem”, „obudziło mnie z głębokiego snu”.
Magnituda wstrząsu została określona na około 2,4 w skali Richtera.
Wstrząsy w regionie to codzienność
Główny Instytut Górnictwa od początku 2024 roku odnotował 1108 wstrząsów o magnitudzie powyżej 1,5, z czego 414 przekroczyło wartość 2 stopni. Najsilniejsze tegoroczne osiągnęły nawet 3,6 oraz 3,9 w skali Richtera.
Choć wiele takich zdarzeń mieszkańcy odczuwają jako kołysanie domów, tylko część z nich wywołuje szkody. Do tzw. tąpnięć zalicza się te, które powodują uszkodzenia pod ziemią lub na powierzchni.
Kopalnia z długą historią
„Staszic-Wujek” to połączony zakład działający od 2021 r., kontynuujący tradycję kopalni „Murcki” (funkcjonującej od XVII wieku) oraz kopalni „Wujek”, znanej z wydarzeń stanu wojennego.
Polska Grupa Górnicza jest największym producentem węgla kamiennego w Polsce i UE – w jej strukturach pracuje blisko 37 tys. osób.
dziennikzachodni.pl

