
Proces dwóch członków międzynarodowego gangu, który udawał szefów policji w Łódzkiem, zakończył się w piątek 19 lipca w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Na ławie oskarżonych zasiedli: 27-letni Mykoła D. z Ukrainy oraz 47-letni Leri B. z Gruzji, którzy posiadają średnie wykształcenie. Ukrainiec pracujący dorywczo miał na swoim koncie wcześniejsze przewinienia, w przeciwieństwie do Gruzina, który pracował w firmie budowlanej i nie miał kryminalnej przeszłości. Pierwszy został aresztowany tymczasowo, a drugi pozostawał na wolności. Obojgu przydzielono tłumacza.
Obaj przyznali się do winy, wyrazili skruchę i dobrowolnie zgodzili się na karę. Po negocjacjach między obrońcami a prokuratorem, sąd zatwierdził karę. Gruzin został skazany na 11 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, pod nadzorem kuratora, musiał także zwrócić część szkody pokrzywdzonemu w wysokości 4 tys. zł, 3 tys. zł grzywny oraz 5 tys. zł dla wskazanej fundacji. Ukrainiec natomiast otrzymał wyrok na rok i cztery miesiące więzienia, musiał zrekompensować dwóm pokrzywdzonym łącznie 36 tys. zł, ponadto 43 tys. zł, 5 tys. zł dla fundacji, oraz 2,3 tys. zł na koszty sądowe. Mimo że wyrok nie jest ostateczny, żadna ze stron nie zamierza się odwołać.
Jak działała nowa metoda “na komendanta”? Oszuści dzwonili do ofiar podszywając się pod przedstawicieli banku, informując o rzekomym zagrożeniu ich pieniędzy na koncie. Następnie podawali się za komendanta policji w Łódzkiem i nakazywali szybką transakcję w celu zabezpieczenia funduszy. Niestety, wielu pokrzywdzonych dało się oszukać i straciło znaczną część swoich oszczędności.
dzienniklodzki.pl