
Mimo trwających już trzeci dzień intensywnych działań ratowników, wciąż nie udało się odnaleźć Grzegorza Samodera, 55-letniego mieszkańca Nowego Sącza, który zaginął w Tatrach Zachodnich w poniedziałek, 20 października.
W akcję zaangażowani są zarówno ratownicy TOPR, jak i Horskiej Zachrannej Służby. Od poniedziałku przeczesano już wiele kilometrów tatrzańskich szlaków i dolin, jednak do tej pory nie znaleziono żadnego śladu zaginionego.
– Nie natrafiliśmy ani na turystę, ani na jego rzeczy osobiste – przekazał Grzegorz Kubicki z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
We wtorek ratownicy prowadzili poszukiwania po obu stronach granicy, wykorzystując drony, piesze zespoły oraz śmigłowiec. Polacy koncentrowali się głównie na rejonach Dolin Pysznej, Starorobociańskiej i Jarząbczej, natomiast słowaccy ratownicy przeszukiwali okolice Dolin Raczkowej, Wąskiej, Bystrej i Kamienistej.
Według relacji turystów przebywających w poniedziałek w rejonie Bystrej, 55-latek mógł zejść na stronę słowacką. Właśnie tam, w środę 23 października, działania są kontynuowane przez służby ratownicze naszych południowych sąsiadów. Ratownicy TOPR pozostają w gotowości do wznowienia akcji po polskiej stronie, jednak silny wiatr utrudnia użycie śmigłowca.
Zaginiony wyruszył samotnie na Bystrą w poniedziałek rano. Około godziny 13:30 wysłał rodzinie zdjęcie ze szczytu – od tego momentu nie ma z nim kontaktu. Jego samochód odnaleziono na parkingu przy Raczkowej Dolinie, niedaleko miejscowości Pribylina po stronie słowackiej.
Grzegorz Samoder był dobrze przygotowany – posiadał czekan i raki, jednak warunki w Tatrach są obecnie trudne. Powyżej 1800 m n.p.m. leży twardy, zlodowaciały śnieg, a porywisty wiatr znacznie ogranicza widoczność. W takich okolicznościach nawet doświadczeni turyści mogą łatwo stracić orientację.
Służby apelują do wszystkich, którzy 20 października przebywali w rejonie Bystrej, by przekazywali wszelkie informacje, zdjęcia lub nagrania, które mogłyby pomóc w odnalezieniu zaginionego.
gazetakrakowska.pl

