
W jednym z domów w Puławach znaleziono ciała dwóch kobiet i mężczyzny. Według wstępnych ustaleń służb, przyczyną ich śmierci mógł być tlenek węgla. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja pod nadzorem prokuratora.
Niepokojące zgłoszenie od sąsiada
Około godziny 10 rano patrolujący ulicę 4 Pułku Piechoty Wojska Polskiego policjanci zostali zatrzymani przez zaniepokojonego mieszkańca. Mężczyzna poinformował, że od rana nie widział swoich sąsiadów, którzy zwykle o tej porze wychodzili z domu.
Funkcjonariusze natychmiast udali się pod wskazany adres. Po wejściu do środka dokonali makabrycznego odkrycia — w budynku znajdowały się ciała trzech osób: 34-letniego mężczyzny leżącego w kuchni oraz dwóch kobiet — 36-latki ze Świdnika i 34-latki z Radomia. W domu znaleziono również dwa martwe psy.
Wezwane pogotowie ratunkowe mogło już jedynie stwierdzić zgon wszystkich trzech osób.
W domu wyczuwalny był gaz
– Gdy policjanci otworzyli drzwi, natychmiast poczuli silny zapach gazu i wezwali nasze służby – relacjonuje kpt. Emil Głogowski, zastępca rzecznika prasowego Państwowej Straży Pożarnej w Puławach. – Nasze urządzenia pomiarowe wykazały znacznie podwyższone stężenie tlenku węgla. Wszystko wskazuje na to, że doszło do zatrucia czadem. W budynku znajdowało się kilka urządzeń grzewczych, w tym piecyk gazowy – dodaje.
Według strażaków i pracowników pogotowia gazowego, w powietrzu odnotowano nie tylko obecność czadu, ale też gazu. W domu nie znaleziono czujników ostrzegających przed niebezpiecznymi substancjami.
Policja i straż apelują o rozwagę
– Zbliża się sezon grzewczy, dlatego przypominamy, jak ważne jest stosowanie czujek tlenku węgla. Te niewielkie urządzenia mogą uratować życie, ostrzegając przed zagrożeniem, zanim dojdzie do tragedii – apelują funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
„To tacy młodzi ludzie…” – wspominają sąsiedzi
Mieszkańcy ulicy 4 Pułku Piechoty są w szoku po tym, co się wydarzyło.
– Serce pęka. To byli młodzi, sympatyczni ludzie. Nie mieszkali tu na stałe, przyjeżdżali raczej na weekendy. Jak tylko psy zaczynały szczekać, wiedzieliśmy, że są – mówią sąsiadki tragicznie zmarłych. – Widzieliśmy samochód pod domem, brama była otwarta, ale nikt nie przypuszczał, że coś złego się dzieje.
Kiedy służby przyjechały na miejsce, mieszkańcy natychmiast sprawdzili swoje własne czujniki gazu.
– My takie urządzenia mamy od kilku lat i nie wyobrażamy sobie bez nich życia. W każdym domu, gdzie używa się gazu, powinny być – dodają.
dziennikwschodni.pl