Fundacja Rodzin Górniczych obchodzi 20-lecie istnienia, jej działalność to pomoc wdowom i sierotom po górnikach którzy zginęli w kopalni w wypadkach.
Fundację wspierają spółki węglowe oraz prywatni ofiarodawcy, Fundacja nie tylko wypłaca stypendia, ale organizuje też bezpłatne wczasy dla wielodzietnych rodzin górniczych oraz organizuje Barbórki dla wdów i sierot po górnikach.
W okresie 20 lat działalności Fundacja przekazała stypendia na łączną kwotę prawie 12 mln zł, średnio wypłacając prawie 300 stypendystom pomoc na łączną kwotę blisko 1 mln rocznie. Wypłacono 5 tys. zapomóg na łączną kwotę przeszło 7 mln zł.
Za ojca założyciela uważany jest b. wiceminister gospodarki dr Jerzy Markowski, który w 1997 r. powołał ją do życia.
– Zrodziła się z poczucia winy za to, że przy całym dostatku mądrości, doświadczenia, kompetencji, wiedzy i środków nie byliśmy w stanie obronić naszych kolegów, którzy zginęli na miejscu pracy – mówi Markowski.
Sam pomysł narodził się w trakcie akcji ratowniczej, jaka toczyła się w roku 1996 w kopalni Halemba. – Podszedł do mnie 11-12-letni chłopak i śląską gwarą zapytał: – Panie, to wy żeście som sam najważniejszy? Odpowiedziałem chłopcu: – No tak, na to wychodzi. A czemu pytasz? Na co chłopiec odpowiedział: – Bo na dole jest mój tata i chca łod wos wiedzieć, czy wyjedzie. Mama durch beczy, a jo musza wiedzieć, bo jak nie wyjedzie, to jo byda najstarszy chop w rodzinie!
Odruchowo odpowiedziałem mu: – Nie bój się, wyjedzie. Wtedy nie wiedziałem, że skłamałem. Staliśmy z dyrektorem Etrykiem jak zamurowani. W oczach łzy, w głowie same przekleństwa i pytanie, jak pomóc tym dzieciom i wdowom, aby nie zostały same? Za kilka dni z ówczesnym prezydentem Lechem Wałęsą odwiedzałem w Szpitalu Górniczym w Bytomiu górników uratowanych w tej akcji. Mieliśmy dla siebie ponad godzinę na rozmowę. Pytał o technikę ratowania, ale przede wszystkim o rodziny. Podzieliłem się wówczas pomysłem o szczególnych emeryturach dla matek – był za. Po kilku miesiącach zakończyła się jego kadencja prezydencka, Za kilka dni jechałem z ratownikami do Pałacu Prezydenckiego, gdzie rezydował już prezydent Aleksander Kwaśniewski. Zapytałem, czy będzie patronował powołaniu Fundacji. Odrzekł, że nie tylko będzie patronował, ale pomoże w powołaniu jej do życia.
– Jurek, bierz się za robotę. Przyjadę na podpisanie aktu notarialnego – powiedział i przyjechał. W kilka tygodni był gotowy akt notarialny i tak powstała Fundacja, która choć trochę ma wyczyścić sumienia tych, co przeżyli – wspomina Markowski.
Z okazji jubileuszu, Barbórki i Świąt spotkali się członkowie Fundacji i przedstawiciele darczyńców. (EKozak)
(na podst. nettg.pl/katowice-fundacja-rodzin-gorniczych-pomaga-juz-20-lat)