
Śledczy zarzucają członkom Stowarzyszenia Integracja Na Plus z powiatu starogardzkiego, że pod pretekstem niesienia pomocy uchodźcom z Ukrainy mieli wyłudzać sprzęt elektroniczny i środki z Funduszu Sprawiedliwości. Według ustaleń prokuratury, ofiary podpisywały dokumenty, których nie rozumiały, bo były sporządzone wyłącznie po polsku.
Pomoc humanitarna tylko na papierze
Z ustaleń Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku wynika, że w latach 2022–2025 organizacja miała bezprawnie wykorzystać pieniądze pochodzące z Funduszu Sprawiedliwości oraz Europejskiego Funduszu Społecznego. Z puli około 11 mln zł dofinansowań co najmniej kilkaset tysięcy złotych miało trafić nie tam, gdzie powinno.
Według śledczych, działacze stowarzyszenia wykorzystywali trudną sytuację uchodźców wojennych. W zamian za drobną pomoc, jak bony żywnościowe czy produkty pierwszej potrzeby, prosili ich o podpisanie niejasnych dokumentów – w rzeczywistości kart odbioru sprzętu RTV i AGD.
– Cudzoziemcy, nie znając języka, podpisywali formularze, na podstawie których rzekomo odbierali laptopy, ekspresy do kawy, tablety czy profesjonalne słuchawki studyjne. W praktyce urządzenia te trafiały do osób związanych ze stowarzyszeniem – mówi prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
W proceder miały być zamieszane m.in. 38-letnia Emilia R. i 33-letni Karol S., syn prezeski organizacji.
Fikcyjne usługi i psycholog, który nie znał języka
Wśród podejrzanych znalazła się również 32-letnia psycholog Dominika D., która – jak ustalono – współpracowała ze stowarzyszeniem, wystawiając faktury za usługi, których nigdy nie zrealizowała. Choć nie znała języka ukraińskiego ani rosyjskiego, w dokumentach wykazywano, że prowadziła telefoniczne konsultacje psychologiczne… z dziećmi z Ukrainy, w tym z maluchami mającymi zaledwie półtora roku.
– Wystawiane faktury opiewały na kwoty od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie, a część z tych pieniędzy wracała do pracowników stowarzyszenia – dodaje prokurator Duszyński.
Zarzuty i środki zapobiegawcze
Troje podejrzanych usłyszało zarzuty dotyczące oszustw, przyjmowania korzyści majątkowych i nakłaniania do składania fałszywych zeznań. Grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec nich dozory policyjne, zakazy kontaktów z określonymi osobami oraz poręczenia majątkowe od 5 do 20 tys. zł.
Z ustaleń „Dziennika Bałtyckiego” wynika, że głównym podejrzanym jest Karol S., były sekretarz i skarbnik organizacji, a obecnie syn jej prezeski. Z kolei Emilia R., także objęta postępowaniem, wciąż widnieje w KRS jako członkini komisji rewizyjnej.
Mężczyzna, z którym skontaktowali się dziennikarze, odmówił komentarza. W siedzibie stowarzyszenia poinformowano, że jego matka – prezeska organizacji – przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim.
Do czasu publikacji redakcja nie otrzymała odpowiedzi na pytania przesłane drogą mailową.
dziennikbaltycki.pl