
Choć Ekstremalna Droga Krzyżowa nie jest wyzwaniem dla każdego, to co roku przyciąga tysiące chętnych. W piątek (8 marca) mieszkańcy Lublina wyruszyli w niej po raz 10.
Osoby, które postanowiły wziąć udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, podkreślają, że to dla nich osobiste wyzwanie, sposób na wyjście ze strefy komfortu i pokonanie własnych słabości. Przebycie ponad 40 km w nocy bez dłuższego odpoczynku oraz dotarcie do własnych granic ma być doświadczeniem dającym siłę do niepoddawania się w trudnych sytuacjach życiowych. W tegorocznej edycji stacje drogi krzyżowej były oparte na życiu Karola Wojtyły.
Marysia, lat 33, mówi: “Znajomi namówili mnie do udziału w EDK. To była trudna droga, ale ważne było kontynuowanie marszu pomimo chwil kryzysu. To doświadczenie nauczyło mnie, że warto walczyć o swoje cele.”
Z kolei Grzegorz, który pielgrzymuje na EDK od lat, opowiada: “Ta trasa pozwala mi oderwać się od codzienności i zastanowić się nad swoim życiem. W trakcie EDK pojawia się moment wyczerpania fizycznego i psychicznego, kiedy człowiek ma poczucie, że nie da rady iść dalej. Jednak ważne jest, aby mimo wszystko kontynuować. Wówczas zdaję sobie sprawę, że nie idę sam – nie jestem tylko na własnych siłach.”
Każdy uczestnik może wybrać trasę odpowiednią do swoich możliwości. Na trasach znajdują się oznaczenia pomagające zlokalizować drogę, a na ścieżkach można spotkać patrole medyczne. Przewidziano kilka tras o różnym stopniu trudności i długości, w tym najkrótsza licząca 30 km wokół Zalewu. Natomiast najtrudniejsza to tzw. „trasa czarna”, ma aż 51 km i jest przeznaczona do samotnego wędrowania.
kurierlubelski.pl


