
Zimowy krajobraz i… bocian spacerujący po polu? Dla wielu mieszkańców Pomorza to widok, który budzi zdumienie, a często także niepokój. Ptaki te kojarzymy przecież z długimi wędrówkami do Afryki. Czy obecność bociana w środku zimy oznacza, że potrzebuje on ratunku? Specjaliści uspokajają: nie zawsze interwencja jest konieczna, a czasem najlepszym rozwiązaniem jest pozostawienie spraw naturze.
Do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Ostoja” coraz częściej trafiają zgłoszenia dotyczące bocianów, które nie odleciały na zimowiska. Choć instynktownie chcemy pomóc, eksperci podkreślają, że sama obecność ptaka o tej porze roku nie świadczy o chorobie czy zagrożeniu życia.
Łagodniejsze zimy, będące efektem zmian klimatycznych, sprawiają, że część bocianów decyduje się pozostać w Polsce na dłużej. Dla wielu z nich warunki są wystarczające do przetrwania, o ile ptak jest sprawny i potrafi samodzielnie zdobywać pokarm.
Kiedy pomoc jest naprawdę potrzebna?
Specjaliści wskazują konkretne sygnały alarmowe, które powinny skłonić do działania. Interwencja jest uzasadniona, gdy bocian:
- ma widoczne urazy, np. złamane skrzydło,
- krwawi lub ma otwarte rany,
- nie może się podnieść i wyraźnie słabnie,
- porusza się nienaturalnie lub wyraźnie kuleje.
W takich przypadkach należy niezwłocznie skontaktować się z ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt lub odpowiednimi służbami. Samodzielne łapanie czy transportowanie ptaka, bez doświadczenia, może mu poważnie zaszkodzić.
Naturalne zachowania mylone z chorobą
Zimowe zachowanie bocianów bywa często błędnie interpretowane. Tymczasem:
- nastroszone lub zabrudzone pióra pomagają ptakom zatrzymać ciepło,
- stanie na jednej nodze lub chowanie jej w pióra to sposób na ograniczenie utraty energii, a nie objaw urazu.
Eksperci zalecają przede wszystkim spokojną obserwację z dystansu, bez płoszenia zwierzęcia.
Dlaczego nie wolno dokarmiać bocianów?
Choć intencje są dobre, dokarmianie bocianów zimą może przynieść więcej szkody niż pożytku. Ośrodki rehabilitacyjne zdecydowanie odradzają takie działania.
Przede wszystkim niewłaściwy pokarm – zwłaszcza resztki z ludzkiego stołu – może powodować problemy trawienne, niedobory i osłabienie organizmu ptaka. Dodatkowo bociany przyzwyczajone do łatwego pożywienia tracą zdolność samodzielnego zdobywania pokarmu i zaczynają polegać na człowieku.
Co więcej, regularne dokarmianie zaburza naturalny rytm migracji. Ptaki, które liczą na stałe źródło jedzenia, rezygnują z odlotu, a nagłe załamanie pogody może być dla nich śmiertelnie niebezpieczne.
Mądrze pomagać dzikiej przyrodzie
Specjaliści przypominają, że ochrona dzikich zwierząt nie zawsze oznacza działanie. Często najlepszą formą troski jest respektowanie naturalnych procesów i powstrzymanie się od niepotrzebnej ingerencji.
Zimą, gdy emocje biorą górę, szczególnie ważna jest wiedza i rozwaga. Odpowiedzialne reakcje ludzi mogą realnie wpłynąć na bezpieczeństwo bocianów – pod warunkiem, że pozwolimy naturze robić swoje tam, gdzie naprawdę potrafi poradzić sobie sama.
dziennikbaltycki.pl


