
Nowy Sącz, Racibórz, Kobylanka, Gorlice i Strzyżów to tylko niektóre miejscowości, które najmocniej ucierpiały w wyniku poniedziałkowych burz połączonych z ulewnymi opadami. W Małopolsce i na Śląsku straż pożarna interweniowała prawie 400 razy w związku z gwałtowną pogodą. Oprócz podtopień i powalonych drzew, pojawiły się także inne zagrożenia. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega, że we wtorek sytuacja może się powtórzyć.
W poniedziałek południowe regiony Polski zostały nawiedzone przez gwałtowne burze z intensywnymi opadami, porywistym wiatrem i gradem. Najbardziej odczuwalne były ich skutki w Małopolsce i województwie śląskim. Jak poinformowała we wtorek rano Państwowa Straż Pożarna, łącznie doszło do 379 interwencji związanych z przejściem burzowego frontu. Najwięcej zdarzeń miało miejsce:
- w woj. śląskim – 179 interwencji,
- w woj. małopolskim – 55,
- w woj. podkarpackim – 46.
Strażacy reagowali głównie na zalania, powalone drzewa i uszkodzenia infrastruktury. Wypompowywano wodę z piwnic, usuwano konary z dróg, a także naprawiano awarie energetyczne. Szczególnie trudna sytuacja panowała w miejscowościach takich jak Strzyżów, Gorlice, Racibórz, Nowy Sącz i Kobylanka.
Zalany Racibórz – dramatyczna akcja ratunkowa
W Raciborzu sytuacja była wyjątkowo poważna. Jak poinformowała tamtejsza komenda straży pożarnej, w weekend zgłoszono aż 54 zdarzenia związane z silnymi opadami. W działaniach uczestniczyło 31 jednostek straży, czyli około 120 strażaków.
– Podczas jednej z interwencji ewakuowaliśmy osobę z pojazdu, który został zalany wodą. Osoba ta nie była w stanie wydostać się samodzielnie – powiedział młodszy brygadier Mariusz Wyrba.
Ulice Raciborza zamieniły się w potoki błotnistej wody, a wiele aut zostało unieruchomionych. Strażacy musieli udrażniać przepusty i rowy odwadniające. Na szczęście nie odnotowano osób rannych.
radiozet.pl