
Po 41 latach służby legendarne Su-22 kończą swoją misję w polskim lotnictwie. Z 110 maszyn zostało kilkanaście – i te właśnie wkrótce przejdą na wojskową emeryturę.
Choć dziś uznawane za przestarzałe, przez dekady były siłą uderzeniową polskich sił powietrznych i symbolem wejścia do NATO. Dla pilotów – jak płk Michał Erdmański czy płk Roman Stefaniak – „Suczki” to więcej niż tylko maszyny: wspomnienie młodości i lat spędzonych w powietrzu.
Samolot był szybki, głośny i paliwożerny – ale też wyjątkowo wymagający. – Uczyliśmy się kokpitu na pamięć, z zamkniętymi oczami – wspominają lotnicy.
Z czasem Suchoje traciły na znaczeniu. Brak nowoczesnej awioniki i problemy z częściami sprawiły, że zyskały przydomek „ślepy bokser”. Mimo to służyły do końca – ostatnie szkolenia zakończyły się w maju, a w sierpniu samoloty po raz ostatni pokażą się publicznie podczas Air Show w Radomiu.
We wrześniu – oficjalne pożegnanie. Część maszyn trafi do muzeów, los pozostałych wciąż nie jest przesądzony. Jedno jest pewne – znikają z nieba, ale nie z pamięci.
it/onet.pl