
Stadion Narodowy w Warszawie, na którym rozgrywał się finał Pucharu Polski.
To był jeden z najbardziej emocjonujących finałów Pucharu Polski ostatnich lat. W starciu Legii Warszawa z Pogonią Szczecin kibice zobaczyli aż siedem bramek oraz obroniony rzut karny. Widowisko trzymało w napięciu do końca, a triumfowała ostatecznie drużyna ze stolicy, wygrywając 4:3. Dzięki temu trofeum ponownie trafiło do Legii po dwóch sezonach przerwy.
Spotkanie miało wysokie tempo od samego początku. Legia szybko przejęła inicjatywę, choć Pogoń potrafiła odpowiedzieć groźnymi atakami. Już w 14. minucie wynik otworzył Luquinhas, który sfinalizował dośrodkowanie płasko zagraną piłką w pole karne.
Zespół ze Szczecina próbował odrobić straty, ale chwilę później znów został zaskoczony. W ogromnym zamieszaniu blisko bramki piłkę do siatki wepchnął Steve Kapuadi. Sędzia Szymon Marciniak początkowo uznał gola, lecz po analizie VAR cofnął decyzję – Francuz zagrał piłkę ręką. Równocześnie dopatrzono się faulu bramkarza Pogoni, Cojocaru, na rywalu, co skutkowało rzutem karnym dla Legii.
Do piłki podszedł Marc Gual, jednak jego strzał obronił rumuński golkiper, który zasłużył na gromkie brawa od kibiców Pogoni.
Obroniony karny wyraźnie dodał pewności siebie zespołowi ze Szczecina. Blisko wyrównania było po strzale Rafała Kurzawy, który obił poprzeczkę. Szczęście dopisało wtedy Legii, ale w 40. minucie sytuacja się odwróciła – Danijel Loncar najlepiej odnalazł się po stałym fragmencie gry i głową pokonał Tobiasza. Do przerwy mieliśmy remis 1:1.
Druga połowa rozpoczęła się mocnym akcentem ze strony Legii. Już chwilę po wznowieniu gry Ryoya Morishita wykorzystał błąd obrony Pogoni i zdobył gola na 2:1.
Pogoń jednak się nie poddała. Zespół prowadzony przez Roberta Kolendowicza grał ambitnie i stwarzał kolejne okazje. Groźne strzały oddali m.in. Koulouris, Przyborek i Grosicki.
Legia przetrwała napór i w 63. minucie zadała kolejny cios – Ilja Szkurin znalazł się sam przed bramkarzem i pewnie zdobył gola na 3:1. Pogoń szybko odpowiedziała – już po czterech minutach niezawodny Efthymious Koulouris dał swojej drużynie kontaktowe trafienie.
Zespół ze Szczecina musiał ryzykować coraz bardziej, by doprowadzić do wyrównania. W 85. minucie rywale wykorzystali lukę w obronie i zdobyli bramkę na 4:2.
W doliczonym czasie gry Kacper Smoliński zdobył jeszcze gola na 4:3, ale na więcej zabrakło już czasu. Legia sięgnęła po Puchar Polski, odzyskując trofeum po dwóch latach przerwy.
sport.interia.pl