“Taki spektakularny sukces był nam potrzebny” – powiedział PAP były koszykarz, olimpijczyk z Moskwy Wojciech Rosiński po wygranym przez Polskę 79:74 meczu z Rosją w mistrzostwach świata koszykarzy. Dodał, że marzy o jeszcze jednej wygranej Polaków w najlepszej ósemce turnieju.
“Dzisiejsze zwycięstwo i wygrana z Rosją budują pewność siebie tej reprezentacji. Bardzo się cieszę, bo nam ten spektakularny sukces był niezwykle potrzebny. Zasłużyliśmy na niego. W ostatnich latach zawsze był jakiś niefart, a teraz mamy odrobinę szczęścia, które w sporcie jest niezwykle potrzebne” – skomentował wychowanek Noteci Inowrocław.
Rosiński przyznał, że polski zespół jest świetnie poukładany taktycznie – być może nie jest naszpikowany gwiazdami, ale pozbawiony jest słabych zawodników.
“Adam Waczyński, Mateusz Ponitka czy Łukasz Koszarek, to są firmy. Oni nie z jednego pieca chleb jedli. W hiszpańskiej, francuskiej czy rosyjskiej lidze trzeba coś grać. Aleksander Balcerowski wygląda bardzo pozytywnie na tym turnieju i ma papiery na granie takie, że głowa mała. Rywale nie wiedzą, z której strony nadejdzie zagrożenie, bo wszyscy nasi koszykarze są groźni. To nasz największy atut” – ocenił Rosiński.
Piątkowe zwycięstwo bardzo przybliża Polaków do awansu do ćwierćfinału. Może tak się stać jeszcze w piątek, jeżeli Argentyna wygra z Wenezuelą. Wówczas niedzielny mecz Polaków z tą pierwszą drużyną będzie jedynie walką o to, która z tych ekip zajmie pierwsze miejsce w grupie.
W kolejnej fazie mistrzostw biało-czerwoni mogą zmierzyć się z Serbią, Hiszpanią, Włochami lub Portoryko.
“Być może otworzy nam się furtka, żeby Polacy pojechali na igrzyska olimpijskie, czego im serdecznie życzę. Teraz jednak zaczną się prawdziwe schody. Za chwilę zagramy z Argentyną i zobaczymy, jak wyglądamy na tle tego zespołu. A co potem? Potem, to strach pomyśleć. Chłopcy są jednak zdeterminowani i zaangażowani. Wygląda to bardzo fajnie. Marzyłbym o jeszcze jednej wygranej w najlepszej ósemce mistrzostw. Byłoby to coś wielkiego” – podsumował.
Rosiński pochwalił również trenera polskiej kadry Mike’a Taylora.
“Chylę czoła. Amerykańska szkoła trenerów, to amerykańska szkoła trenerów. Ona jest specyficzna, ale Taylor dostał wolną rękę, pracował spokojnie, bez presji i poukładał to wszystko. Dziś są efekty i trzeba oddać królowi, co królewskie. Jeżeli trener miał przeciwników, którzy w niego nie wierzyli, to w tej chwili zamknął im buzie” – stwierdził były reprezentant Polski.
W reprezentacji kraju Rosiński grał w latach 1977-81. Wystąpił w 61 spotkaniach uzyskując 236 pkt. Reprezentował biało-czerwone barwy podczas igrzysk olimpijskich w Moskwie w 1980 r, gdzie drużyna zajęła siódme miejsce. Wynik ten osiągnął także podczas ME w Czechosłowacji w 1981 roku oraz dwa lata wcześniej we Włoszech. Występował m.in. w Wybrzeżu Gdańsk i lidze węgierskiej. Później pracował jako trener, m.in. jeszcze do niedawna wychowywał z powodzeniem kolejne pokolenia koszykarek w Głuchowie w gminie Chełmża (kujawsko-pomorskie). (PAP)
autor: Tomasz Więcławski /Foto: PAP/EPA/HOW HWEE YOUNG