
Zdjęcie ilustracyjne.
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie przekazała „Rzeczpospolitej” nowe szczegóły dotyczące głośnego śledztwa w sprawie grupy młodych ludzi, którzy mieli przygotowywać atak terrorystyczny na terenie miasta. Choć w szkole uchodzili za spokojnych uczniów, po zajęciach prowadzili działalność, która mogła zakończyć się tragedią. Motywy ich działań nadal nie są w pełni znane, jednak wiadomo, że inspirowali się radykalnymi organizacjami – m.in. ISIS i Al-Kaidą.
Materiały wybuchowe w mieszkaniu
We wrześniu służby przeprowadziły ewakuację jednego z bloków w Olsztynie po tym, jak w mieszkaniu odkryto broń i materiały wybuchowe. Należały one do 20-latka – najstarszego z grupy, a zarazem ostatniego zatrzymanego. Jego trzej młodsi znajomi wpadli już wcześniej – w czerwcu – w wyniku operacji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wszyscy czterej mieli przygotowywać własne ładunki wzorowane na konstrukcjach używanych przez islamskich ekstremistów.
„Zamiłowanie do chaosu i destrukcji”
Jak poinformował prokurator Daniel Brodowski z olsztyńskiej prokuratury, młodzi ludzie pochodzili z normalnych rodzin i nie mieli wcześniej żadnych konfliktów z prawem. W szkole nie sprawiali problemów – to właśnie sprawia, że sprawa jest tak zaskakująca.
– Ich aktywność koncentrowała się w zamkniętej grupie na komunikatorze internetowym. To tam ujawniono najbardziej niepokojące rozmowy, które jednoznacznie wskazywały na planowanie zamachów terrorystycznych – powiedział prokurator Brodowski.
Śledczy przyznają, że trudno przypisać im konkretną ideologię. Nastolatkowie łączyli elementy różnych skrajnych nurtów – od faszyzmu i nazizmu, po islamistyczne wzorce przemocy. – Jedynym wspólnym mianownikiem była fascynacja złem i zniszczeniem – dodał rzecznik.
Samodzielna produkcja broni i prochu
Z ustaleń prokuratury wynika, że młodzi ludzie planowali użyć m.in. ładunków typu ANFO, tzw. koktajli Mołotowa oraz prostych urządzeń wybuchowych IED – konstruowanych m.in. z puszek po napojach. Jeden z nich – 20-latek – miał wytwarzać proch i budować ładunki przy użyciu materiałów zakupionych w darknecie. Cała grupa miała też ćwiczyć podstawy strzelectwa i taktyki bojowej, oglądając w internecie filmy instruktażowe.
Nadal pod nadzorem policji
Według prokuratury młodzi konspiratorzy działali co najmniej przez trzy lata. Śledczy zlecili opracowanie ich portretów psychologicznych, by ustalić, co pchnęło ich do tak niebezpiecznych działań. Dwóch z nich początkowo trafiło do aresztu, jednak sąd nie przedłużył tego środka.
– Obecnie wszyscy podejrzani są objęci dozorem policyjnym. Nie mogą kontaktować się ze sobą, opuszczać kraju ani przebywać w miejscach, gdzie gromadzi się dużo ludzi – przekazał prokurator Brodowski.
Prokuratura nie zgadza się jednak z decyzją o braku aresztu i zaskarżyła postanowienie sądu.
Za nielegalne wytwarzanie materiałów wybuchowych podejrzanym grozi nawet do 10 lat więzienia.
interia.pl

