
Podczas długiego weekendu majowego 2025 ratownicy Grupy Podhalańskiej GOPR mieli ręce pełne pracy. W dniach od 1 do 4 maja interweniowali aż 21 razy, niosąc pomoc zarówno w górach, jak i dolinach, na szlakach, a także w trudno dostępnych rejonach. Pomocy potrzebowali turyści, rowerzyści, dzieci oraz paralotniarze.
Majówka, która dla większości osób oznacza czas relaksu, dla ratowników GOPR wiązała się z intensywną i wymagającą służbą. Tegoroczny weekend majowy okazał się szczególnie obciążający – każda doba przynosiła kolejne zgłoszenia.
Już 1 maja ratownicy zostali wezwani do kilku poważnych zdarzeń:
– O 12:45 wzięli udział w akcji ratunkowej po wypadku z udziałem ciągnika w Szczawnicy.
– Niedługo później doszło do dwóch wypadków paralotniarzy w rejonie Śnieżnicy i Ćwilina – jeden z poszkodowanych miał poważny uraz ręki i został przetransportowany przez śmigłowiec LPR.
– Interweniowano również w sprawie zaginięcia ośmioletniego dziecka w okolicach Maciejowej.
2 maja przyniósł kolejne wezwania – w tym rowerowe wypadki, kontuzje turystów i poszukiwania zaginionej pary między Lubaniem a Turbaczem, która szczęśliwie została odnaleziona cała i zdrowa.
3 maja ratownicy znów ruszali do pomocy – m.in. do ośmioletniego dziecka poszkodowanego w Pieninach, osoby, która zasłabła w czasie spływu kajakowego, oraz innych poszkodowanych z urazami kręgosłupa czy skutkami upadków z roweru.
Majówkowe działania zakończyły się 4 maja, kiedy to GOPR został wezwany do osoby nieprzytomnej z obrażeniami głowy na czerwonym szlaku w pobliżu Starych Wierchów.
Ratownicy przypominają, że choć są gotowi do działania o każdej porze, wiele z tych sytuacji można by było uniknąć, gdyby turyści lepiej się przygotowali i wykazali większą ostrożność. Góry to wymagające środowisko, które nie wybacza lekkomyślności – tu liczy się odpowiedzialność i rozsądne planowanie.
Majówka 2025 była dowodem na to, jak ważna i wymagająca jest praca ratowników górskich, którzy nawet w święta czuwają nad bezpieczeństwem innych.
gazetakrakowska.pl