KR Reykjavik pokonał Pogoń Szczecin 1:0 w rewanżowym meczu pierwszej rundy kwalifikacji piłkarskiej Ligi Konferencji. Nie wystarczyło to Islandczykom do awansu. W kolejnej fazie zagra Pogoń, która pierwszy mecz wygrała 4:1. Jej rywalem będzie Broendby Kopenhaga.
Portowcy w pierwszym meczu w Szczecinie stłamsili rywali. Wygrali 4:1, a mogli znacznie wyżej. Na rewanż pojechali jako murowany faworyt. Zagrali fatalnie. Przegrali z KR Reykjavik 0:1, a były momenty, że można było drżeć o wynik, bo drugi gol pozwoliłby gospodarzom na kontakt i możliwość doprowadzenie do dogrywki.
Do przerwy mecz wyglądał tak jakby obie drużyny już przed wejściem na boisko chciały zakończyć tę rywalizację. Piłka toczyła się pomiędzy oboma polami karnymi, a bramkarze nie mieli nic do roboty.
Kiedy wydawało się, że nudna pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, Aron Larusson popisał się długim podaniem z własnej połowy na przedpole bramki Portowców, Sigurdur Hallson wbiegł między Mariusza Malaca i Benedikta Zecha. Stanął oko w oko z Danem Stipicą i pewnym strzałem pokonał Chorwata.
Bramka do szatni, dodała animuszu gospodarzom, którzy po wznowieniu gry po przerwie śmielej zaatakowali. W 56. minucie w pole bramkowe Polaków zapędził się obrońca Kennie Chopart, strzelił z ostrego kąta, Stipica odbił przed siebie, a Atila Sigurjonsson dobijał niecelnie.
W 63. min Portowcy w końcu przeprowadzili konstruktywną akcję. Z lewej strony Kamil Grosicki przepuścił piłkę do będącego na lepszej pozycji Luisa Maty. Portugalczyk zacentrował na piąty metr, ale Luka Zahovic źle trafił w piłkę, która przeleciała nad poprzeczką.
Po godzinie gry Pogoń wreszcie przejęła inicjatywę. W 75. min było blisko remisu. Po podaniu debiutującego Pontusa Almqvista, płasko strzelał Wahan Biczahczjan. Piłkę z linii bramkowej wybił Kannie Chopart.
To była ostatnia akcja polskiego zespołu, by doprowadzić chociaż do remisu. Rywale też nie mieli w końcówce pomysłu na ten mecz. Ostatecznie Pogoń awansowała do kolejnej rundy, ale styl w jakim tego dokonała nie napawa optymizmem przed rywalizacją z Broendby Kopenhaga. (PAP)